Zysk netto ING Banku Śląskiego w II kwartale wyniósł 167,6 mln zł wobec 233,9 mln zł przed rokiem. – Powodem są dużo wyższe koszty ryzyka, w tym dużego podmiotu z sektora budowlanego, który był naszym klientem – tłumaczy Małgorzata Kołakowska, prezes ING Banku Śląskiego.
Rezerwy na budownictwo
Bank podał, że utworzył dodatkowe odpisy w wysokości około 80 mln zł na utratę wartości należności od jednej z największych polskich firm budowlanych. ING Bank Śląski ma zaangażowanie w spółce PBG, która jest w stanie upadłości układowej. Rezerwy na tę spółkę były jednak uwzględnione w prognozach analityków, dlatego wyniki finansowe banku były zbliżone do oczekiwań. Łącznie rezerwy w drugim kwartale wyniosły 131 mln zł. Dla porównania w drugim kwartale ubiegłego roku koszty ryzyka wyniosły 37,7 mln zł.
Niższe opłaty i prowizje
Wynik z tytułu odsetek w ujęciu rocznym wzrósł w II kwartale, ale wyniki z opłat i prowizji skurczyły się w tym czasie. Przedstawiciele banku tłumaczą, że to efekty spadku sprzedaży TFI oraz przychodów domu maklerskiego w związku z obecną sytuacją na rynku.
– Spowolnienie przychodów wygląda niepokojąco. Gdyby wyłączyć wpływ spółki ABL, którą bank konsoliduje od początku roku, to wzrost przychodów wyniósłby zaledwie 1 proc. Natomiast wysokość rezerw nie była zaskoczeniem – ocenia Tomasz Bursa, analityk Ipopema Securities.
W I półroczu zysk netto grupy ING wyniósł 439,1 mln zł i był o 2 proc. niższy od uzyskanego przed rokiem. Małgorzata Kołakowska podkreśla jednak, że bankowi udało się zwiększyć udziały rynkowe w portfelu kredytowym. W segmencie detalicznym ten udział przekroczył 3 proc. Bank udzielił kredytów hipotecznych na kwotę 1,2 mld zł oraz gotówkowych o wartości 555 mln zł.