Zarządzający TFI zgadzają się, że w przyszłym roku zyski z inwestycji na giełdzie, podobnie jak w tym, będą dwucyfrowe.
Zanim to nastąpi, inwestorzy powinni się jednak liczyć z korektą. – Wydaje się, że osiągnięcie 2600 pkt przez WIG20 i 50 000 przez WIG powinno na jakiś czas położyć kres wzrostom i przynieść okresową korektę na warszawskim parkiecie – przestrzega Kamil Gaworecki, zarządzający portfelami w PZU TFI. Podobnego zdania są zarządzający TFI Allianz.
– Z drugiej strony dobre wyniki funduszy inwestycyjnych oraz obniżki stóp procentowych w kraju mogą skłonić potencjalnych klientów do zakupów jednostek funduszy akcji. W połączeniu z podwyższanymi limitami inwestycji w akcje dla OFE powinno wspomagać to wzrosty indeksów giełdowych. Osiągnięcie poziomu 3000 pkt przez WIG20 i 60 000 pkt przez WIG nie jest z pewnością niemożliwe, jednak wymagałoby to pogorszenia nastrojów. Moje typy to 2840 pkt dla WIG20 i 55 000 pkt dla WIG – dodaje Gaworecki.
Przed nadmiernym optymizmem powstrzymuje go... powszechny optymizm. – W mojej opinii zaczyna być to największym zagrożeniem kontynuacji wzrostów w przyszłym roku, bo rynkiem niezmiennie rządzą emocje; chciwość i strach, a indeksy jak zwykle zachowają się odwrotnie, niż zakłada to konsensus większości inwestorów – konkluduje.
Gospodarka sprzyja akcjom
O jedne z najbardziej precyzyjnych prognoz pokusił się Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI. – W przyszłym roku wzrosty na warszawskim parkiecie powinny się utrzymać, a ich skala może być dwucyfrowa. Powrót inwestorów krajowych na rynek powinien przełożyć się na nieco wyższe stopy zwrotu ze średnich i małych spółek. Z kolei w przypadku dużych firm możemy liczyć na wyższe dywidendy. W rezultacie całkowita stopa zwrotu (uwzględniająca dywidendy) z trzech głównych indeksów (WIG20, MWIG40, SWIG80) powinna być bardzo do siebie zbliżona. Całkowita stopa zwrotu z indeksów (po uwzględnieniu dywidend) ukształtuje się moim zdaniem następująco: WIG20 – 15,5 proc., mWIG40 – 16 proc., a sWIG80 – 17 proc..