Idzie hossa – „ostrzegają” zarządzający funduszami

Powszechne przekonanie o nieuniknionych wzrostach cen akcji to zdaniem TFI pierwszy sygnał nadchodzącej korekty, po której znów będą zwyżki

Aktualizacja: 16.02.2017 04:24 Publikacja: 21.12.2012 05:00

Idzie hossa – „ostrzegają” zarządzający funduszami

Foto: GG Parkiet

Zarządzający TFI zgadzają się, że w przyszłym roku zyski z inwestycji na giełdzie, podobnie jak w tym, będą dwucyfrowe.

Zanim to nastąpi, inwestorzy powinni się jednak liczyć z korektą. – Wydaje się, że osiągnięcie  2600 pkt przez WIG20 i 50 000 przez WIG powinno na  jakiś czas położyć kres wzrostom i przynieść okresową korektę na warszawskim parkiecie – przestrzega Kamil Gaworecki, zarządzający portfelami w PZU TFI. Podobnego zdania są zarządzający TFI Allianz.

– Z drugiej strony dobre wyniki funduszy inwestycyjnych oraz obniżki stóp procentowych w kraju mogą skłonić potencjalnych klientów do zakupów jednostek funduszy akcji. W połączeniu z podwyższanymi limitami inwestycji w akcje dla OFE powinno wspomagać to wzrosty indeksów giełdowych. Osiągnięcie poziomu 3000 pkt przez WIG20 i 60 000 pkt przez  WIG nie jest z pewnością niemożliwe, jednak wymagałoby to pogorszenia nastrojów. Moje typy to 2840 pkt dla WIG20 i 55 000 pkt dla WIG – dodaje Gaworecki.

Przed nadmiernym optymizmem powstrzymuje go... powszechny optymizm. – W mojej opinii zaczyna być to największym zagrożeniem  kontynuacji wzrostów w przyszłym roku, bo rynkiem niezmiennie rządzą emocje; chciwość i strach, a indeksy jak zwykle zachowają się odwrotnie, niż zakłada to konsensus większości inwestorów – konkluduje.

Gospodarka sprzyja akcjom

O jedne z najbardziej precyzyjnych prognoz pokusił się Jarosław Antonik, członek zarządu KBC TFI. – W przyszłym roku wzrosty na warszawskim parkiecie powinny się utrzymać, a ich skala może być dwucyfrowa. Powrót inwestorów krajowych na rynek powinien przełożyć się na nieco wyższe stopy zwrotu ze średnich i małych spółek. Z kolei w przypadku dużych firm możemy liczyć na wyższe dywidendy. W rezultacie całkowita stopa zwrotu (uwzględniająca dywidendy) z trzech głównych indeksów (WIG20, MWIG40, SWIG80) powinna być bardzo do siebie zbliżona. Całkowita stopa zwrotu z indeksów (po  uwzględnieniu dywidend) ukształtuje się moim zdaniem następująco: WIG20 – 15,5 proc., mWIG40  – 16 proc., a sWIG80 – 17 proc..

Za pozytywnym rozwojem sytuacji na rynku akcji przemawiają zdaniem Antonika m.in. bardzo niskie stopy procentowe w USA i strefie euro, które sprzyjają dalszemu przepływowi kapitału na rynek akcji. Poza tym akcje oferują wyższy wskaźnik dywidendy niż obligacje – w Polsce już też tak jest. Jego zdaniem minęły również obawy o dezintegrację strefy euro i upadek systemu finansowego. Tym samym pieniądz, który do tej pory szukał bezpiecznej przystani, zacznie poszukiwać zysku. Gospodarka USA powinna utrzymać wzrost PKB na poziomie 2 proc., w Chinach następuje stabilizacja wzrostu, a w II połowie roku powinna nastąpić poprawa w Niemczech i Polsce. Ponadto obecne zaangażowanie w akcje OFE jest znacznie poniżej dopuszczalnego na przyszły rok limitu.

OFE: szansa i zagrożenie

– Nie można nie wspomnieć o poważnym zagrożeniu  koniunktury na GPW. Ma ono charakter polityczny i jest ograniczone tylko do naszego kraju. Chodzi o zmiany w systemie emerytalnym, które zmuszą otwarte fundusze do sprzedaży pakietów akcji. Być może jednak przyjęte rozwiązania prawne umożliwią przeniesienie do  ZUS pakietu akcji, a nie tylko gotówki. ZUS zarządzałby takimi aktywami zapewne zupełnie pasywnie. Są to na razie jednak tylko spekulacje. Tak czy inaczej, nawet niejasne wzmianki na ten temat płynące z ław rządowych wzbudziłyby bardzo duży niepokój na rynku – przestrzega Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI.

Czego nie kupować

Tradycyjnie zarządzającym łatwiej przychodzi selekcja negatywna – przedstawianie tych branż, w które lepiej nie inwestować. – Za najbardziej ryzykowne uznałbym sektory związane z produkcją i przetwarzaniem energii, które będą musiały się mierzyć z koniecznością wydatków na certyfikaty dwutlenku węgla. Do branż wysokiego ryzyka zaliczyłbym też telekomunikację, gdzie coraz trudniej o klienta, a konkurencja silnie naciska na ceny. Widziałbym też realne ryzyko w branży deweloperskiej, która będzie musiała przekonywać banki do rolowania kredytów, co przy słabych przepływach pieniężnych może oznaczać bankructwa – wymienia Bartłomiej Chyłek, analityk akcji ING TFI.

Na co postawić? – Na akcje spółek dywidendowych, eksponowanych na obniżki stóp procentowych, wydobycie gazu łupkowego, oraz firm, które słabo zachowywały się w tym roku (tanie wg wskaźników, o wysokiej becie, cyklicznych, ukraińskich). Zasada powrotu do średniej powinna  kolejny raz się sprawdzić, więc ekspozycję na liderów wzrostów w mijających 12 miesiącach warto zmniejszyć, alokując część środków w akcje „maruderów" – przekonuje Gaworecki.

– Do tego można dodać sektor związany z surowcami, gdzie wyceny fundamentalne mają jeszcze pole do wzrostów. Licząc, że dołek gospodarczy będzie za nami po II kw., gra pod ożywienie powinna się koncentrować na sektorach związanych z wydatkami konsumentów i mediach – uzupełnia Chyłek.

[email protected]

Gospodarka
Piotr Bielski, Santander BM: Mocny złoty przybliża nas do obniżek stóp
Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego