Prawdopodobnie w drugiej połowie roku inwestorzy na warszawskiej giełdzie po ponadsześcioletniej przerwie znowu będą mogli handlować opcjami na akcje. Czy tym razem podbiją one serca graczy?
Na razie bez szczegółów
– Jest jeszcze zbyt wcześnie, by przedstawiać szczegóły, ale zapowiedzi wprowadzenia do notowań kolejnych instrumentów pochodnych, w tym opcji na akcje, spotkały się z pozytywną reakcją inwestorów. Co bardzo ważne, mamy także stały kontakt z podmiotami, które są zainteresowane pełnieniem funkcji animatorów. Kierunki rozwoju światowych giełd w ostatnich latach wskazują, że przy stworzeniu odpowiednich warunków potencjał wzrostu rynku derywatów jest bardzo duży – mówi Błażej Karwowski, rzecznik prasowy GPW.
Prawdopodobnie warszawska giełda zdecyduje się na wprowadzenie opcji jedynie na akcje największych i najbardziej płynnych firm. Niewykluczone także, że będą to tzw. opcje amerykańskie (z fizyczną dostawą papieru w momencie wykonania).
– Koncepcja wprowadzenia do obrotu opcji na akcje z pewnością jest godna uwagi. Obecność takich instrumentów może być użyteczna dla wielu inwestorów. Opcje na akcje z jednej strony w pewnych sytuacjach ułatwiają zabezpieczanie się przed ryzykiem, a z drugiej – dla graczy rynkowym o większym apetycie na ryzyko mogą stanowić atrakcyjne narzędzie umożliwiające zajmowanie pozycji spekulacyjnych – tłumaczy Witold Wroński z BM BNP Paribas Polska.
Powrót po latach
Opcje na akcje na warszawskiej giełdzie to dla wielu inwestorów nie pierwszyzna. Na polskim rynku zadebiutowały one w październiku 2005 r. (dotyczyły papierów Telekomunikacji Polskiej, Prokomu, Pekao, PKN Orlen oraz KGHM). Niska płynność tych instrumentów skłoniła jednak GPW do wycofania ich z obrotu. Zdaniem specjalistów jest szansa, aby tym razem futures na akcje się przyjęły, choć – jak podkreślają – będzie to zależało od wielu czynników.