Warto poszukać promocji
Zaoszczędzić można przede wszystkim na tych pierwszych. Ich wartość zależy od tego, ile pieniędzy wpłacamy do funduszy (maleje wraz ze wzrostem kwoty) oraz od rodzaju strategii inwestycyjnej, na którą się decydujemy. Zwykle jednak waha się od 0,5 do 4,5 proc. wartości inwestycji. To oznacza, że w momencie, gdy nasze oszczędności trafiają do funduszu, zostają o tę opłatę pomniejszone.
Przy inwestowaniu w fundusz często można w ogóle uniknąć daniny dla dystrybutora. Opłat manipulacyjnych nie pobierają bowiem internetowe „supermarkety funduszy", takie jak Supermarket Funduszy Inwestycyjnych mBanku i Multibanku, Bossafund prowadzony przez DM BOŚ czy ten powiązany z kontem BGŻOptima w Banku BGŻ (brak opłaty manipulacyjnej dotyczy wybranych funduszy).
Często same TFI przy bezpośredniej sprzedaży funduszy, np. poprzez swoje strony internetowe, również rezygnują z pobierania opłaty dystrybucyjnej. Nie jest to jednak regułą i przed inwestycją warto się upewnić, czy rzeczywiście nie zostaniemy pozbawieni paru proc. oszczędności.
W czasie gdy TFI nabierają wiatru w żagle – tak jak teraz, gdy rekordowo niskie stopy procentowe sprzyjają poszukiwaniu alternatywy wobec lokat bankowych, a sprzedaż funduszy rośnie w szybkim tempie – nie trzeba jednak decydować się na inwestycje przez Internet, żeby zaoszczędzić na opłatach.
Większość TFI decyduje się bowiem na okresowe promocje. W przypadku banków dysponujących własną rozbudowaną siecią sprzedaży zniżka w opłacie dystrybucyjnej sporadycznie jest całkowita. Przeważnie ogranicza się do 25–50 proc., choć i od tej reguły bywają wyjątki, jak trwająca właśnie w Banku Millennium promocja na jednostki uczestnictwa wybranych funduszy polegająca na 100-proc. zniżce w opłacie dystrybucyjnej (w przypadku pozostałych strategii zniżka wynosi 50 proc.).