Pod względem oferowanej rentowności spektrum obligacji na Catalyst można podzielić na trzy wyraźne segmenty. Pierwszy z nich tworzą firmy o najwyższej wiarygodności kredytowej (banki, koncerny o wielomiliardowych aktywach), których obligacje mogą być traktowane niemalże jak substytut lokaty (pod względem oprocentowania). Z marżą na poziomie 1,3 pkt proc. ponad WIBOR (Orlen) albo 1,0 (BZ WBK) inwestorzy mają szansę zarobić ponad 3 proc., a i to pod warunkiem, że nie kupią obligacji zbyt drogo.
Drugą kategorię tworzą emitenci o najbardziej pożądanym profilu – ryzyko inwestycyjne wciąż jest jeszcze umiarkowane (np. firma w większym stopniu finansuje się kapitałem własnym niż długiem, a do tego jest stale rentowna), za to oferowane oprocentowanie może uchodzić za atrakcyjne (3–5 pkt proc. ponad WIBOR, co obecnie daje 5–7 proc. w skali roku).
W trzeciej grupie znajdziemy projekty bardziej ryzykowne – firmy, które nie mogą bądź nie chcą liczyć na finansowanie bankowe, są na relatywnie wczesnym etapie rozwoju i oferują ponadprzeciętne oprocentowanie, choć rzadko przekraczające 10 proc. Do tej grupy możemy zaliczyć też firmy, co do których wypłacalności inwestorzy mają mniejsze lub większe zastrzeżenia – tu rentowność sięga od kilkudziesięciu procent do nawet setek procent.
Poszukiwane 6 proc.
Inwestorzy detaliczni szukają na Catalyst przede wszystkim spokoju, a nie emocji, ale zarazem zysków wyższych niż na lokatach bankowych. Tak zarysowana logika zawęża spojrzenie tej grupy inwestorów do drugiej grupy emitentów. Oczywiście papiery o najwyższej wiarygodności też mogą budzić ich zainteresowanie (sprawdzają się np. jako forma poduszki płynnościowej), a także te wyżej oprocentowane mogą oportunistycznie uzupełnić portfel. Ale nie da się ukryć, że najbardziej poszukiwanym towarem są te papiery, które oferują i zysk i komfort psychiczny niezbędny do realizacji strategii „kup i trzymaj".
Cześć inwestorów – sądząc po aktywach sięgających 11 mld zł – wcale nie mała, wybiera do realizacji tak nakreślonej strategii, jednostki funduszy obligacji korporacyjnych, które w ub.r. zarobiły średnio 4,5 proc. (źródło: Obligacje.pl po odcięciu wyników likwidowanych funduszy Copernicusa i Inventum). Komu nie wystarcza 2–2,5 proc. więcej niż na lokacie bankowej, wyboru obligacji musi dokonać sam.