Może nie jest to zbyt intuicyjne, ale ja traktuję rynek zagraniczny jako zamiennik dla spółek średniej wielkości w Polsce. W WIG20 mamy duże spółki, które są stabilne od strony przychodowej, charakteryzują się dobrą stopą dywidendy, ale są także w niewielkim stopniu wrażliwe na zmiany w postrzeganiu wzrostu gospodarczego w Polsce. Z drugiej strony mamy spółki średniej wielkości, które mocno reagują na zmiany w cyklach ryzyka i postrzegania wzrostu gospodarczego w Polsce. Niestety, ze względu na niewielką płynność tych spółek, zarządzając funduszem emerytalnym, mamy niewielkie możliwości, aby te zmiany w aktywny sposób wykorzystać. Jednak znajdując spółki cykliczne w Europie Zachodniej, które mają jakiś swój zamiennik w cyklicznej spółce z polskiego indeksu, możemy działać bardziej aktywnie i realnie zmienić strukturę portfela.
OFE Axa w ubiegłym roku wypracował najwyższą stopę zwrotu spośród wszystkich funduszy emerytalnych. Jaka jest pana recepta na dobry wynik?
Zważywszy na to, że rynek w 2014 roku był płaski, na wynik wpływała głównie selekcja sektorowa i selekcja na poziomie spółek. Chętnie inwestowaliśmy w firmy dywidendowe, w tym w PZU, które mieliśmy przeważone w ramach sektora finansowego. Byliśmy także przeważeni w dywidendowe spółki w sektorze użyteczności publicznej. Zwróciliśmy uwagę, że przy cenach prądu, które obowiązywały w 2013 r., stopy zwrotu z kapitału w sektorze wytwórstwa energii były bardzo niskie, co w zestawieniu z planowanymi inwestycjami w tym sektorze wydawało się mało intuicyjne. I rzeczywiście, ceny prądu urosły, a wraz z nimi ceny spółek energetycznych. Z drugiej strony byliśmy niedoważeni w segmencie małych spółek, które spadały w zeszłym roku. Był to rezultat słabszego od oczekiwanego wzrostu gospodarczego w Polsce oraz zmian w polityce inwestycyjnej OFE.
Okopanie się w spółki dywidendowe to panaceum na ustabilizowanie ogołoconego z obligacji skarbowych portfela?
Strategię inwestycyjną, w której się koncentrujemy na spółkach płacących dywidendy, realizujemy już od kilku lat. Postawiliśmy na nią, ponieważ wydawało nam się, że perspektywy wzrostu w Europie i w Polsce są słabsze, niż były w poprzedniej dekadzie. W związku z tym bardziej cenna jest paroprocentowa dywidenda niż poszukiwanie iluzorycznego wzrostu. Jeżeli cała gospodarka mocno nie rośnie, tym trudniej znaleźć spółki charakteryzujące się trwałym wzrostem przychodów i do tego rozsądnie wycenione. Jesteśmy zadowoleni, że od paru lat jednymi z największych przeważeń w naszym portfelu są Intercars i LPP – spółki, których przychody realnie się powiększyły w ostatnich latach.
Niechętne wyjście za granicę, skupienie się na polskim rynku z naciskiem na spółki dywidendowe. Ewidentnie stawia pan na bezpieczeństwo.