Najwięcej pieniędzy – ponad 800 mln zł netto – wycofano z funduszy obligacji.
Akcje i obligacje firm górą
Jak będą inwestować klienci TFI w 2016 r.? – Trudno w odpowiedzi na to pytanie zawrzeć coś przełomowego. Wymagałoby to bowiem dokładnego przewidzenia trendów rynkowych – zastrzega Marcin Bednarek, wiceprezes BPH TFI. – Ze sporym prawdopodobieństwem można jednak założyć, że część pieniędzy ulokowanych na depozytach i w funduszach obligacji będzie szukała alternatywnej formy inwestycji. Wciąż bezpiecznej, ale dającej wyższy zysk. Dlatego przyjmujemy, że sporą popularnością dalej będą się cieszyły fundusze oparte na obligacjach korporacyjnych – zakłada Bednarek. Pod warunkiem że fala niewypłacalności emitentów obserwowana jesienią 2015 r. nie nabierze impetu i nie zniechęci inwestorów do tej klasy aktywów.
– Spodziewamy się, że 2016 r. przyniesie utrzymanie trendów zaobserwowanych w 2015 r. – mówi Marek Rybiec, prezes Skarbca. – Zakładamy, że do funduszy akcji napłyną podobne kwoty, jak w 2015 r. Większość napływów przypadnie na portfele z dużą ekspozycją na giełdy zagraniczne. Liczymy natomiast na to, że więcej pieniędzy niż w mijającym roku, trafi do funduszy alternatywnych nieskorelowanych z rynkiem kapitałowym – przewiduje Rybiec.
Na polskie walory zdecydują się świadomi inwestorzy lubiący ryzyko. – Nie przekreślałbym całkowicie warszawskiej giełdy. W 2015 r. selektywne, niebenchmarkowe fundusze udowodniły, że na GPW też można zarabiać. To właśnie do tego typu portfeli będzie płynąć gotówka, choć prawdopodobnie nie będą to masowe napływy – uważa Bednarek. Jego zdaniem nową klasą funduszy, która – również ze względu na niską bazę – odnotuje dynamiczny wzrost aktywów, będą produkty regularnie wypłacające uczestnikom zysk. BPH TFI planuje uruchomić taki produkt w styczniu.
2 proc. zysku z obligacji
Fundusze gotówkowe i pieniężne, choć przyciągnęły sporo pieniędzy, nie zachwyciły stopami zwrotu – średnio 1 proc. od początku roku. I faktycznie ostatnie miesiące 2015 r. to już spora przewaga wypłat nad wpłatami. Co je czeka? – Przyjmujemy, że na obligacjach będzie można zarobić około 2 proc., co oznacza, że stopy zwrotu funduszy gotówkowych i pieniężnych prawdopodobnie uplasują się w przedziale 1–2 proc.. Będą zatem zbliżone do tych z 2015 r. Nie myślimy więc, żeby napływy do tej klasy aktywów miały się zdecydowanie różnić od obserwowanych w mijających miesiącach. Część inwestorów będzie się zapewne przerzucała do bardziej ryzykownych funduszy, inni – dopiero rozpoczynający inwestowanie lub chcący okresowo „zaparkować" kapitał – pozostaną przy tych strategiach – uważa Rybiec.