Zarząd Magellana uznał bowiem, na podstawie opinii sporządzonej przez Pekao IB, że zaproponowana przez Włochów cena nie odpowiada wartości godziwej spółki. Przypomnijmy: w wezwaniu została ona ustalona na 64 zł, co dawało wycenę firmy na poziomie 430 mln zł. O tym, czy wezwanie się powiedzie, zadecyduje jednak przede wszystkim postawa OFE, które są największymi akcjonariuszami Magellana. I one jednak sygnalizują, że będą chciały powalczyć o wyższą cenę. – Trwają analizy, jednak komunikat zarządu spółki jest jednoznaczny i jest pewnego rodzaju drogowskazem dla OFE – mówi jeden z zarządzających.

– Ciężko jest dyskutować z opinią zarządu. Ktoś, kto odpowie na wezwanie po cenie 64 zł, będzie musiał mieć naprawdę mocne argumenty, dlaczego tak postąpił – dodaje kolejny. Znamienny jest także fakt, że w czwartek na GPW akcjami Magellana handlowano po około 65,5 zł. To może sugerować, że część inwestorów już teraz gra pod wyższą cenę w wezwaniu. Inna sprawa, że część analityków od początku wskazywała, że 64 zł za akcję to zbyt mało. – Gdyby wzywającemu udało się nabyć akcje po 64 zł, to moim zdaniem zrobiłby bardzo dobry biznes – mówił kilka dni temu na łamach „Parkietu" Sobiesław Kozłowski, analityk DM Raiffeisen Bank Polska. Co ciekawe, zarząd Magellana uważa jednak, że samo wezwanie jest zgodne z interesem spółki i ma biznesowe uzasadnienie.

„Zarząd spółki postrzega Banca Farmafactoring jako wartościowego partnera strategicznego, który mógłby wspierać rozwój spółki w przyszłości. Zarząd wierzy, że w przypadku dojścia do skutku transakcji nabycia akcji w ramach wezwania obie spółki wzmocnią swoją pozycję na rynku europejskim oraz będą mogły skuteczniej i efektywniej realizować strategię ekspansji" – można przeczytać w komunikacie Magellana.