Program budowy oszczędności da nowe życie rynkowi kapitałowemu

Rządowe plany rozruszania długoterminowych inwestycji emerytalnych, choć na razie pełne luk i nieścisłości, mogą uruchomić duży strumień pieniędzy, który popłynie m.in. na warszawską giełdę.

Publikacja: 06.07.2016 06:03

Program budowy oszczędności da nowe życie rynkowi kapitałowemu

Foto: materiały prasowe

Przedstawiony w poniedziałek przez resort rozwoju Program Budowy Kapitału wywołał spore zamieszanie na rynku. Plan ma bardzo wiele nieścisłości i tuż po jego prezentacji pojawiło się mnóstwo znaków zapytania. Jak przyznają autorzy, jest to na razie wstępna koncepcja, nad którą dopiero teraz będą się toczyły rozmowy, a wypracowane rozwiązania i szczegóły pojawią się w ciągu najbliższych miesięcy.

Jaka rola państwa

Najważniejszym elementem przedstawionego planu są pracownicze plany kapitałowe oraz indywidualne plany kapitałowe. Będą to konta, na które pracownicy odprowadzą wraz z pracodawcą część swojej składki emerytalnej. Te pierwsze mają zakładać firmy powyżej 19 pracowników, a te drugie mikrofirmy. I tu pojawia się pierwsze pytanie: po co to rozgraniczenie? Według projektu różnic między PPK i IPK w zasadzie nie ma. PPK mają być zakładane i prowadzone przez pierwsze dwa lata przez Polski Fundusz Rozwoju, a więc przez instytucję powiązaną ze Skarbem Państwa. Po tym okresie można będzie zmienić zarządzającego na prywatne TFI. Z kolei IPK mogą od razu być zakładane w TFI z pominięciem państwowego funduszu. Mogą, ale nie muszą. To rozróżnienie wydaje się niepotrzebnie komplikować i tak już trudny do zrozumienia system emerytalny.

Ponadto włączenie państwowego wehikułu w prywatny przynajmniej w teorii III filar wywołuje na rynku sporo obaw.

Po co demontować OFE

Z tym, że obecny kształt II filara, czyli otwarte fundusze emerytalne, to karykatura kapitałowego systemu emerytalnego, zgodzi się każdy. Zgadzają się też decydenci z Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Postanowiono więc, że tę część systemu emerytalnego należy zlikwidować, a w zamian stworzyć nowy byt: nowe indywidualne konta emerytalne (odrębne od obecnych IKE), na które trafi 75 proc. aktywów OFE. Autorzy chcą, żeby były to akcje notowane na GPW. Problem w tym, że niektóre OFE mają takich akcji poniżej 75 proc. portfela, a inne nawet 80 proc. Nie wiadomo więc, co dokładnie trafi na nowe IKE. Kontami tymi mają zarządzać te same firmy co teraz, z tym że z powszechnych towarzystw emerytalnych zostaną przekształcone w TFI.

– Dzięki temu te instytucje finansowe będą nadal funkcjonować, to na pewno pozytyw – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Fundusze te początkowo będą się składać w 100 proc. z polskich akcji. Ich strategia inwestycyjna musi zostać jeszcze uregulowana – dodaje. Jego zdaniem dobrą informacją jest to, że środki zostaną przekazane z OFE na IKE i będą poza zasięgiem polityków i nie będą już nam mogli ich zabrać w przyszłości.

Jednak w efekcie proponowanych zmian III filar powiększy się do sześciu produktów. Będą to obecne IKE, IKZE i PPE, nowe IKE (75 proc. OFE), PPK oraz PKI. Po co więc mnożyć byty?

Znacznie łatwiej byłoby diametralnie zreformować istniejące OFE i wzmocnić zapisy o prywatnym charakterze tych pieniędzy, trudno więc zrozumieć tę dosyć karkołomną akcję. – Nie wiem, dlaczego nie można po prostu podwyższyć składki na OFE i zmienić ich polityki inwestycyjnej tak, aby mogły bardziej konkurować i ewentualnie brać udział w inwestycjach krajowych – zastanawia się Marcin Materna, szef analityków DM Millennium.

– Gdy składka do OFE wynosiła 7 proc. i fundusze miały ograniczenie w inwestycjach zagranicznych, to brały udział w kreowaniu krajowych oszczędności i dostarczały kapitał firmom. A i wyniki miały dobre – dodaje Materna.

Wzmocnienie rynku

Poza wątpliwościami rynek dostrzega też pozytywy. Stworzenie poważnego programu oszczędności z automatycznym zapisem pracowników do planów emerytalnych poskutkowałoby mocnym zastrzykiem dla warszawskiej giełdy.

Według szacunków ministerialnych program objąłby 75 proc. z 5,5 mln pracowników. W zależności od wyboru wariantów składek przez uczestników wpłacaliby oni do systemu od 12 do nawet 22 mld zł rocznie. – To duża kwota jak na rozmiary naszego rynku finansowego – zauważa Sebastian Buczek. – Kwota ta inwestowana byłaby głównie w polskie akcje i obligacje – dodaje prezes Quercus TFI.

Takie parametry oznaczałyby ponad 120 mld zł (blisko 5 proc. PKB) napływu nowych środków na polski rynek kapitałowy w ciągu dziesięciu lat funkcjonowania programu przy składce 4 proc., oraz 208 mld zł (około 8 proc. PKB) przy średniej składce 7 proc.

Pozytywem jest z pewnością też system zachęt. Według planów każdy dostawałby na powitanie 250 zł. Zachętą ma być też obniżenie opodatkowania dochodów kapitałowych osób fizycznych z inwestycji długoterminowych powyżej 12 miesięcy, z 19 proc. na 10 proc.

W tym jednak przypadku wymagane są jeszcze uzgodnienia z ministrem finansów.

Część rynku obawia się jednak chociażby mniejszej płynności na warszawskiej giełdzie po wejściu w życie proponowanych rozwiązań.

Zdaniem Kamila Stolarskiego, analityka Haitong Banku, prawdopodobnie po utracie monopolu ustawowego na zarządzanie funduszami emerytalnymi spora część OFE po przekształceniu w TFI zostanie przejęta przez inne fundusze TFI ze względu na synergie kosztowe.

– To zmniejszy wyraźnie liczbę polskich funduszy obracających akcjami na GPW. Polski rynek może stać się odrobinę mniej atrakcyjny dla zagranicznych inwestorów, spaść mogą wyceny spółek giełdowych i może to doprowadzić do osłabienia wyników biur maklerskich – twierdzi Stolarski. Analityk obawia się ponadto wywołania bańki cenowej w tej części rynku, do której w krótkim okresie mogą zacząć napływać środki inwestowane przez nowe fundusze.

– Tak duże środki mogą strukturalnie zaburzyć jakąś część rynku – podobnie jak powstanie OFE wpłynęło na wyceny spółek giełdowych.

Jego zdaniem trudno jest w tym momencie ocenić wpływ proponowanej reformy emerytalnej na polską gospodarkę, m.in. deficyt budżetowy, klin podatkowy czy stopę oszczędności. – W krótkim okresie efekt powinien być pozytywny ze względu na inwestycje nowych funduszy emerytalnych PPK i mechanizm mnożnikowy nimi spowodowany – mówi ekspert Haitong Banku.

– Natomiast w długim okresie wpływ na gospodarkę zależeć będzie od tego, czy zwrot z inwestycji dokonywanych przez OFE, głównie w akcje spółek giełdowych, byłby wyższy w porównaniu ze zwrotem z inwestycji dokonywanych przez nowe fundusze emerytalne PPK, głównie centralnie sterowanych w infrastrukturę – dodaje analityk.

[email protected]

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy