Przedstawiony w poniedziałek przez resort rozwoju Program Budowy Kapitału wywołał spore zamieszanie na rynku. Plan ma bardzo wiele nieścisłości i tuż po jego prezentacji pojawiło się mnóstwo znaków zapytania. Jak przyznają autorzy, jest to na razie wstępna koncepcja, nad którą dopiero teraz będą się toczyły rozmowy, a wypracowane rozwiązania i szczegóły pojawią się w ciągu najbliższych miesięcy.
Jaka rola państwa
Najważniejszym elementem przedstawionego planu są pracownicze plany kapitałowe oraz indywidualne plany kapitałowe. Będą to konta, na które pracownicy odprowadzą wraz z pracodawcą część swojej składki emerytalnej. Te pierwsze mają zakładać firmy powyżej 19 pracowników, a te drugie mikrofirmy. I tu pojawia się pierwsze pytanie: po co to rozgraniczenie? Według projektu różnic między PPK i IPK w zasadzie nie ma. PPK mają być zakładane i prowadzone przez pierwsze dwa lata przez Polski Fundusz Rozwoju, a więc przez instytucję powiązaną ze Skarbem Państwa. Po tym okresie można będzie zmienić zarządzającego na prywatne TFI. Z kolei IPK mogą od razu być zakładane w TFI z pominięciem państwowego funduszu. Mogą, ale nie muszą. To rozróżnienie wydaje się niepotrzebnie komplikować i tak już trudny do zrozumienia system emerytalny.
Ponadto włączenie państwowego wehikułu w prywatny przynajmniej w teorii III filar wywołuje na rynku sporo obaw.
Po co demontować OFE
Z tym, że obecny kształt II filara, czyli otwarte fundusze emerytalne, to karykatura kapitałowego systemu emerytalnego, zgodzi się każdy. Zgadzają się też decydenci z Ministerstwa Rozwoju i Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Postanowiono więc, że tę część systemu emerytalnego należy zlikwidować, a w zamian stworzyć nowy byt: nowe indywidualne konta emerytalne (odrębne od obecnych IKE), na które trafi 75 proc. aktywów OFE. Autorzy chcą, żeby były to akcje notowane na GPW. Problem w tym, że niektóre OFE mają takich akcji poniżej 75 proc. portfela, a inne nawet 80 proc. Nie wiadomo więc, co dokładnie trafi na nowe IKE. Kontami tymi mają zarządzać te same firmy co teraz, z tym że z powszechnych towarzystw emerytalnych zostaną przekształcone w TFI.
– Dzięki temu te instytucje finansowe będą nadal funkcjonować, to na pewno pozytyw – komentuje Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI. – Fundusze te początkowo będą się składać w 100 proc. z polskich akcji. Ich strategia inwestycyjna musi zostać jeszcze uregulowana – dodaje. Jego zdaniem dobrą informacją jest to, że środki zostaną przekazane z OFE na IKE i będą poza zasięgiem polityków i nie będą już nam mogli ich zabrać w przyszłości.