Wiosną i na początku lata zwyżkom cen złota sprzyjała oddalająca się perspektywa podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych oraz niepewność związana z wynikiem referendum na Wyspach Brytyjskich (23 czerwca). W rezultacie na początku lipca notowania kontraktów terminowych na złoto wspięły się na tegoroczne maksimum – 1377 dolarów za uncję. Od tego czasu kruszec przeceniono o ponad 50 dolarów. Co dalej? W średnioterminowej perspektywie może się pojawić presja na dalszy spadek notowań, głównie pod wpływem zaostrzenia retoryki Rezerwy Federalnej. W trakcie piątkowego przemówienia na sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole szefowa Fedu Janet Yellen dała do zrozumienia, iż w ostatnich miesiącach pojawiło się coraz więcej argumentów za szybszą podwyżką stóp. Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać. – Jeszcze przed wystąpieniem prezes inwestorzy szacowali brak zmian stóp we wrześniu na 79 proc. Po piątkowej konferencji prawdopodobieństwo spadło do 67 proc. Z kolei na grudzień rynek zakładał 49 proc. szans na brak zmian kosztu pieniądza, a obecnie już tylko 40,9 proc. Zatem szanse na tegoroczny ruch w górę na stopie procentowej wyraźnie wzrosły – zauważa Daniel Kostecki, szef departamentu analiz HFT Brokers. Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, uważa więc, że w obecnych realiach należy się liczyć z dalszym spadkiem cen złota. – W obliczu możliwej podwyżki stóp procentowych oraz związanej z niepewnością w globalnej gospodarce presji na wzrost wartości amerykańskiego dolara notowania złota mogą pogłębić spadki. Pierwszym testem będzie techniczne wsparcie w okolicach 1315 dolarów za uncję – przekonuje.