Mieszane perspektywy przed złotem

Wybór Donalda Trumpa na nowego prezydenta USA wyraźnie schłodził rynek złota. W październikowym szczycie za uncję płacono nawet 2790 dolarów, natomiast w połowie listopada cena spadała nawet do 2537 dolarów. We wtorek za uncję płacono 2690 dolarów, czyli o 30 proc. więcej niż na zamknięciu 2023 r. Czy w przyszłym roku inwestorzy dalej będą sobie wyrywać złoto z rąk, czy też stanie się ono gorącym ziemniakiem?

Publikacja: 11.12.2024 06:00

Mieszane perspektywy przed złotem

Foto: Adobestock

– Wynik wyborów prezydenckich wpłynął na umocnienie dolara, co miało bezpośrednie przełożenie na osłabienie notowań aktywów na rynku surowców – przypomina Adam Czorniej, zarządzający Skarbca TFI. Jak przyznaje, metale szlachetne ucierpiały najmocniej. – Realizacja zapowiadanych protekcjonistycznych polityk Donalda Trumpa może oznaczać dla globalnej gospodarki mocniejszego dolara i wyższe rentowności obligacji skarbowych, a to może częściowo redukować apetyt na złoto inwestycyjne. Ponadto rynek obawia się, iż wojny handlowe przyniosą spowolnienie globalnej koniunktury zakłóconej ograniczeniami w handlu i wyższymi kosztami logistyki – tłumaczy. Jak dodaje, w efekcie możliwy będzie spadek zamówień w przemyśle, co implikuje między innymi niższy popyt w sektorze metali.

Skorzystaj z promocji i czytaj dalej!

Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com

Reklama
Fundusze inwestycyjne
Rok inny niż wszystkie, czyli podobny do poprzedniego?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Fundusze inwestycyjne
Quercus TFI idzie jak burza. Buczek zapowiada mocną kocowke roku
Fundusze inwestycyjne
Wybrane zagadnienia prawne związane z procesem inwestycyjnym funduszu zamkniętego wierzytelności
Fundusze inwestycyjne
Korekta tak, ale do załamania technologii jest dziś bardzo daleko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Fundusze inwestycyjne
Październikowy wystrzał obligacji zapowiedzią mocnej końcówki roku?
Fundusze inwestycyjne
Na koniec roku fundusze dłużne mogą odpowiadać za połowę rynku
Reklama
Reklama