Rynek znów zaczął sprzyjać złotemu. Nasza waluta od kilku dni wyraźnie zyskuje. W ciągu dwóch tygodni umocniła się wobec dolara o około 2 proc. i około 1,5 proc. wobec euro, wymazując część przeceny, która związana była z tzw. Trump trade. O ile więc jeszcze nie tak dawno na rynku złotego przeważały minorowe nastroje, o tyle obecnie znów zaczynają przeważać optymistyczne prognozy.
Sprzyjający układ
W poniedziałek dolar był wyceniany już nawet na 4,02 zł i znów jest bliski złamania okrągłego poziomu 4,00 zł. Euro kosztowało poniżej 4,26 zł, a para EUR/PLN zbliża się do testowania rocznych minimów. A przecież jeszcze nie tak dawno dolar był wyceniany nawet powyżej 4,20 zł, a euro było blisko 4,38 zł.
Złoty dostał kolejną szansę i skrzętnie ją wykorzystuje. Przede wszystkim widać wyraźną poprawę nastrojów na rynkach. Korzysta zresztą na tym nie tylko złoty, ale także warszawska giełda. Dolar na globalnym rynku też przynajmniej na razie zakończył swój rajd. Para EUR/USD nie zdołała na trwałe złamać poziomu 1,05, co dało oddech europejskiej walucie. Tradycyjnie już wzrost EUR/USD to dobra informacja dla złotego.
– Upadek reżimu Asada w Syrii, upadek rządu we Francji, niepokoje po ogłoszeniu stanu wojennego w Korei. Wydawałoby się, że na scenie geopolitycznej nie dzieje się dobrze, jednak rynki przyjmują to niesamowicie spokojnie. Co więcej, na razie nic nie jest w stanie zaburzyć euforii. Wydarzenia geopolityczne mają zaś to do siebie, że albo rynek reaguje na nie panicznie, albo nie reaguje na nie wcale. Teraz mamy do czynienia z tą drugą sytuacją – wskazuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.