Powodzenie zmian w emeryturach zależy od tego, czy uda się odbudować zaufanie do systemu i wprowadzić lepsze zachęty do oszczędzania. Konieczne będzie też zaproponowanie taniego i łatwo dostępnego produktu oraz nowych możliwości inwestycyjnych. Ponadto niezbędne będzie zapewnienie prywatnej własności gromadzonych środków i dopuszczenie prywatnych instytucji finansowych od początku funkcjonowania planów kapitałowych. Wszystkie powyższe wnioski płyną z przygotowanego przez Izbę Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych, zrzeszającą powszechne towarzystwa emerytalne, „Przeglądu systemu emerytalnego IGTE 2016".
W stronę dobrowolności
– Kierunek, w którym zmierza system polski, tj. połączenia drugiego i trzeciego filaru, obrany został przez wiele państw rozwiniętych, na czele z Holandią, Wielką Brytanią i Nową Zelandią. Samo czerpanie wzorców z innych krajów nie wystarczy jednak dla powodzenia planowanych przez Ministerstwo Rozwoju zmian – twierdzi Małgorzata Rusewicz, prezes IGTE. – Konieczne jest skorzystanie z analizy doświadczeń polskiego systemu emerytalnego – dodaje.
Autorzy raportu podkreślają, że większość szacunków wskazuje, że odejście od kapitałowości w obowiązkowym systemie emerytalnym skutkować będzie obniżeniem przyszłych emerytur. W sytuacji braku politycznej możliwości powrotu do sytuacji sprzed 2011 r. należy podjąć działania, by ubytek ten został z nawiązką skompensowany dzięki upowszechnieniu dobrowolnych oszczędności.
Polak nie oszczędza
Eksperci IGTE rozróżniają pięć grup pracujących różniących się pod względem zainteresowania trzecim filarem. Ok. 5 proc. stanowią aktywni użytkownicy wspieranych przez państwo instrumentów (IKE, IKZE i PPE). Dalsze 15 proc. oszczędza na emeryturę, ale w inny sposób. Kolejne 35–40 proc. byłoby w stanie zwiększyć stopę oszczędności, choć z różnych względów tego nie czyni. Następne 10–15 proc. gotowe byłoby więcej oszczędzać, ale tylko przy silnym wsparciu państwa. Ostatnia grupa, licząca od 25 proc. do 30 proc. zatrudnionych, zdecydowanie nie jest zainteresowana długoterminowym oszczędzaniem.
– Nie zaniedbując działań edukacyjnych skierowanych w przyszłość, trzeba przyjąć do wiadomości dzisiejsze nastawienie społeczeństwa i uwzględnić je przy projektowaniu rozwiązań dobrowolnych, które aspirują do powszechności – uważa Rusewicz.