Od kilku tygodni kurs akcji KGHM-u oscyluje w graniach 127-137 zł. W piątek na otwarciu sesji wynosił 132 zł i był niemal identyczny jak rok temu. W tym czasie główne indeksy warszawskiej giełdy zanotowały jednak duże wzrosty. To oznacza, że walory lubińskiej spółki zachowują się zdecydowanie gorzej niż papiery większości pozostałych firm z GPW.
Inwestorzy nie są skłonni kupować akcji KGHM-u m.in. ze względu na sytuację makroekonomiczną. Przede wszystkim chodzi o notowania miedzi. Na London Metal Exchange kurs tego surowca w I połowie roku wynosił nieco ponad 9,4 tys. USD za tonę, co oznaczało wzrost w porównaniu z tym samym okresem 2024 r. o zaledwie 3,8 proc. Z kolei biorąc pod uwagę niskie notowania amerykańskiej waluty, cena tony miedzi wyrażona w złotych pozostała niemal bez zmian.
Geopolityka sprzyja rekordowym notowaniom srebra i złota
Dziś kurs miedzi zbliża się do 10 tys. USD. Mało kto jednak wierzy, że na trwałe przekroczy tę barierę. Sam KGHM w krótkim terminie nie widzi przesłanek do istotnych zmian. „W tym roku spółka nie spodziewa się ani znaczącej poprawy, ani pogorszenia sytuacji rynkowej. Dotyczy to zarówno kwestii kursowych, jak i ceny miedzi” – twierdzi zespół biura prasowego KGHM-u.
Dodaje, że długoterminowo są wszelkie podstawy do tego, by wierzyć zarówno we wzrost cen miedzi i srebra, jak i poprawę sytuacji makroekonomicznej. Odnosząc się do kursów walut obcych koncern przekonuje, że pod kątem siły nabywczej złoty zaczyna przypominać waluty rynków rozwiniętych typu euro, dolar amerykański czy dolar kanadyjski. W efekcie nie przewiduje dalszego umacniania się złotego, co z perspektywy eksporterów – takich jak KGHM – uważa za zjawisko pożądane.