W świetle prognoz Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP czekają nas kolejne lata bardzo korzystnej sytuacji gospodarczej, a może nawet „cudu gospodarczego". Gospodarka będzie rosła szybko, a inflacja pozostanie w ryzach. To pańskim zdaniem realistyczny scenariusz?
Mój scenariusz jest jeszcze bardziej optymistyczny. Mamy pewne symptomy spowolnienia w otoczeniu Polski i to się może przełożyć na naszą gospodarkę. Stąd ścieżka PKB w marcowych prognozach Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP byłaby niższa od listopadowej, gdyby nie impuls fiskalny. Ale według mnie te prognozy są ostrożne, częściowo dlatego, że wszystkich skutków tego impulsu nie dało się w nich ująć. Moim zdaniem wzrost PKB może być szybszy, bo pakiet fiskalny będzie podtrzymywał szybki wzrost konsumpcji, przeciwdziałając w ten sposób ewentualnym konsekwencjom spowolnienia w otoczeniu polskiej gospodarki.
Wedle DAE NBP w tym roku PKB Polski powiększy się prawdopodobnie o 4 proc., po 5,1 proc. w ub.r. Pan wierzy w utrzymanie ubiegłorocznego tempa rozwoju?
Ja zakładam, że wzrost będzie w przedziale między 4 a 4,5 proc. Dla porównania, w budżecie założono wzrost PKB o 3,8 proc.