Co wspólny rząd Babisa, Okamury i Turka może przynieść Czechom?

Powodem niedawnej klęski wyborczej centroprawicy i liberałów były cięcia budżetowe oraz długo się utrzymująca podwyższona inflacja. Nowe władze zapowiadają więc większą troskę o sprawy socjalne oraz inwestycje publiczne.

Publikacja: 27.10.2025 06:00

Andrej Babis (ur. 1954 r.), założyciel holdingu Agrofert, był już premierem Czech w latach 2017-2021

Andrej Babis (ur. 1954 r.), założyciel holdingu Agrofert, był już premierem Czech w latach 2017-2021. W listopadzie ma ponownie stanąć na czele rządu. Fot. afp

Foto: parkiet.com

Czesi zatęsknili za przeszłością i częściowo postawili na jedną z nowych sił w polityce. W niedawnych wyborach parlamentarnych (przeprowadzonych 3-4 października) triumfował Andrej Babis, potentat biznesowy pochodzenia słowackiego, który był już premierem Czech w latach 2017-2021. Mocno na wyrost nazywany „czeskim Trumpem” nigdy ściśle nie trzymał się on żadnej ideologii, a znowu zostanie premierem, bo Czesi zmęczyli się dotychczasowymi rządami centroprawicowo-liberalnej koalicji. ANO, czyli partia Babisa, zdobyła więc 34,5 proc. głosów i 80 miejsc w 200-osobowej Izbie Deputowanych. Rządy ma sprawować wspólnie z mającą 15 posłów nacjonalistyczną Wolnością i Demokracją Bezpośrednią (SPD), kierowaną przez pół-Japończyka Tomio Okamurę, który ma zostać marszałkiem Izby Deputowanych. Drugim koalicjantem ma być dysponująca 13 mandatami partia Kierowcy dla Siebie, której przewodzi były rajdowiec Filip Turek. Fotel ministra finansów przypadnie najprawdopodobniej Alenie Schillerowej z partii ANO. Stanowisko ministra spraw zagranicznych obiecano Filipowi Turkowi, ale ta nominacja stanęła pod znakiem zapytania, gdy ujawniono jego rasistowskie i pronazistowskie posty na Facebooku. („Obama to czarnuch, który co najwyżej może sprzedawać haszysz na ulicy” – pisał w jednym z nich). Turek tłumaczył się, że owe posty zamieścili jego koledzy, którzy dobrali się do jego smartfona, gdy był pijany. Negocjacje koalicyjne się jednak przez to skomplikowały, tak że Babis może zacząć rządzić dopiero w listopadzie.

Czytaj więcej

Silna korona pozwoli na dalsze cięcia stóp procentowych?

Zgubna polityka

To, że partia Babisa wygrała we wszystkich okręgach poza Pragą i Brnem, świadczy o sporym rozczarowaniu Czechów polityką dotychczasowego rządu Petra Fiali, którego partia Spolu zdobyła 23,4 proc. w wyborach. Poza parlamentem znalazł się minister finansów Zdenek Stajura, realizator niepopularnej polityki konsolidacji budżetowej. Obóz Fiali poniósł klęskę, akurat wtedy, gdy sytuacja gospodarcza już zaczęła się poprawiać. O ile w 2023 r. czeski PKB spadł o 0,1 proc., a w 2024 r. urósł o 1,1 proc., to w II kwartale 2025 r. wzrost gospodarczy przyspieszył do 2,5 proc. rok do roku. Inflacja (mająca szczyt we wrześniu 2022 r. na poziomie 18 proc.) wyhamowała we wrześniu 2025 r. do 2,5 proc. Wcześniej jednak Czesi na nią mocno narzekali, pisząc nawet w internetowych komentarzach, że „gdyby nie polska Biedronka i jej promocje, Czesi jedliby trawę”. W popularność rządu uderzyła również stopniowa podwyżka wieku emerytalnego, którą Babis chce cofnąć.

Foto: GG Parkiet

„Kampanię w sporej mierze zdominowała problematyka socjalna związana ze znacznym wzrostem kosztów życia. Szczególnie dało się go odczuć w 2022 r., ale również rok później siła nabywcza wynagrodzeń obniżała się w ujęciu rok do roku w każdym kwartale. Gabinet Fiali zwlekał wówczas z wprowadzaniem kompensacji w reakcji na skok cen żywności i energii, a wdrożone na koniec rozwiązania okazały się relatywnie skromne. Ogólnie sytuacja poprawiła się w latach 2024–2025, lecz niesymetrycznie w odniesieniu do różnych grup zatrudnionych. Związki zawodowe zgłaszały choćby stosunkowe zubożenie znacznego odsetka pracowników sfery budżetowej. Koronny przykład stanowi tutaj kadra szkół: w latach 2021–2024 pensje nauczycieli spadły w relacji do przeciętnego wynagrodzenia ze 126 do 109 proc., a niepedagogicznych pracowników placówek – z 69 do 63 proc. (...) Babis od 2022 r. powtarza jak mantrę tezę o „asocjalnym rządzie” oraz zapowiada działania na rzecz obniżenia cen żywności, energii czy mieszkań” – twierdzi Krzysztof Dębiec, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.

Reklama
Reklama

Foto: GG Parkiet

– Odchodzący rząd sprowadził politykę ograniczeń fiskalnych, co pomogło zmniejszyć deficyt budżetowy do 2 proc. PKB. Partia ANO zobowiązała się obrać inny kierunek, stawiając na „inwestycje, inwestycje, inwestycje”. Uważamy, że deficyt budżetowy Czech może wzrosnąć do około 3 proc. PKB w nadchodzących latach. Wpływ jakiegokolwiek rozluźnienia fiskalnego będzie w dużej mierze zależał od tego, jak wiele wolnych mocy produkcyjnych znajduje się w gospodarce. Czechy znajdują się na wczesnym etapie cyklicznego ożywienia, notując wzrost PKB na poziomie 2,5 proc. rok do roku w drugim kwartale. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest sporo miejsca na wzrost. PKB jest o 10 proc. niższy od trendu sprzed pandemii, co wynika wyłącznie ze słabej konsumpcji gospodarstw domowych, która wciąż pozostaje poniżej poziomu z 2019 r. To zdecydowanie najsłabszy wynik w całej UE – wskazuje  Liam Peach, analityk firmy badawczej Capital Economics.

Czytaj więcej

Polskie nieruchomości przegrały z czeskimi. Czy inwestorzy wrócą nad Wisłę?

Aspekt międzynarodowy

Często można spotkać się z opinią, że w Czechach zwyciężyła opcja „eurosceptyczna”. Wszak partia ANO i Kierowcy dla Europy współtworzą sojusz polityczny Patrioci dla Europy, do którego należą też m.in. węgierski Fidesz, francuskie Zjednoczenie Narodowe czy hiszpańska partia Vox. Stronnictwo Tomio Okamury należy natomiast do frakcji Europa Suwerennych Narodów wspólnie m.in. z Alternatywą dla Niemiec i Nową Nadzieją Sławomira Mentzena. Wcześniej jednak ANO należała do liberalnej frakcji ALDE, a wyznaczona przez Babisa unijna komisarz Vera Jourova ostro się ścierała z rządami Morawieckiego i Orbana. „Eurosceptycyzm” przywódcy ANO wydaje się więc być stosunkowo „świeżej daty”, a sam Babis wielokrotnie już pokazywał, że jest politykiem bardzo obrotowym. W trakcie kampanii wyborczej politycy jego partii podkreślali natomiast, że nie zamierzają wyprowadzać Czech z Unii Europejskiej.

„Wbrew alarmistycznym tonom obozu rządzącego orientacja zagraniczna Czech po wyborach raczej nie ulegnie fundamentalnej zmianie, jakkolwiek polityka Pragi wobec Rosji i Chin stanie się prawdopodobnie pasywniejsza” – prognozuje Dębiec.

Pewne rzeczy pozostaną więc w Czechach pod rządami Babisa „po staremu”...

Gospodarka światowa
Silna korona pozwoli na dalsze cięcia stóp procentowych?
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Gospodarka światowa
Szef działu rynków europejskich w Citi: Polska to jeden z najbardziej obiecujących rynków
Gospodarka światowa
Amerykańska inflacja pozytywnie zaskoczyła inwestorów
Gospodarka światowa
Polityka Sanae Takaichi może być paliwem rakietowym dla rynków
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Gospodarka światowa
Co może zrobić Bank Japonii na najbliższym posiedzeniu?
Gospodarka światowa
Chińskie wyzwanie dla Europy Środkowo-Wschodniej
Reklama
Reklama