Donald Trump rozważa ogłoszenie na początku swojej nowej kadencji „ekonomicznego stanu nadzwyczajnego” – donosi CNN, powołując się na cztery anonimowe źródła. Ów stan nadzwyczajny pozwoliłby prezydentowi na szybkie wdrożenie podwyżek ceł na towary pochodzące zarówno z państw sojuszniczych, jak i z krajów nieprzyjaznych. – Żadna opcja nie jest wykluczona – twierdzi jeden z informatorów CNN.

Uruchomienie takiego scenariusza byłoby oparte na ustawie IEEPA, pozwalającej prezydentowi USA na zarządzanie importem w czasie ekonomicznego stanu nadzwyczajnego, związanego z okolicznościami międzynarodowymi. W 2019 r. poprzednia administracja Trumpa groziła już Meksykowi, że wykorzysta ustawę IEEPA do nałożenia karnych ceł na produkty meksykańskie, jeżeli Meksyk nie podejmie działań ograniczających napływ nielegalnych imigrantów do USA. Wówczas ta groźba okazała się skuteczna. Doszło do negocjacji międzyrządowych, w ramach których władze Meksyku zgodziły się podjąć działania uderzające w nielegalną imigrację. Nie doszło więc wówczas do podwyżek ceł.

Czytaj więcej

Pekin szykuje się na twardą grę z nową administracją Trumpa

– Myślę, że prezydent ma szerokie uprawnienia do wprowadzania ceł z różnych powodów. Są na to liczne podstawy prawne. IEEPA jest na pewno jedną z tych podstaw – wskazuje Kelly Ann Shaw, prawniczka specjalizująca się w prawie handlowym, która w pierwszej kadencji Trumpa była zastępczynią podsekretarza ds. międzynarodowych kwestii gospodarczych.

Doradcy Trumpa rozważają wykorzystanie również innych przepisów uzasadniających podwyżki ceł. Amerykańskie prawo przewiduje m.in., że prezydent może podwyższać cła na produkty z krajów, które dyskryminują USA pod względem handlowym. Może również podwyższać cła ze względu na kwestie związane z bezpieczeństwem narodowym. – Ekipa Trumpa rozumie, że musimy odbudować nasze zdolności przemysłowe z powodów ekonomicznych i związanych z bezpieczeństwem narodowym – twierdzi Nick Iacovella, wiceprezes organizacji Coalition for a Prosperous America.