Pierwsze miesiące 2009 roku stanowiły na rynku surowcowym przedłużenie ubiegłorocznej bessy. Wskaźnik CRB stracił od początku stycznia już 10 proc. Jednym z wyróżniających się komponentów tego indeksu było złoto, które podrożało o około 7 proc., a w pewnym momencie było nawet 13 proc. na plusie. Jednak nie tylko ten kruszec, tradycyjnie postrzegany jako bezpieczna przystań na niepewne czasy, ma świetlane perspektywy. Srebro podrożało na giełdzie w Londynie o ponad 18 proc., oferując najwyższą stopę zwrotu wśród surowców.
[srodtytul]Wzrost mimo wahań[/srodtytul]
W ubiegłym roku srebro zostało przecenione o 27 proc. Od marcowego szczytu, gdy za uncję tego kruszcu płacono w Londynie 20,9 USD, do minimum z połowy listopada, gdy było to niespełna 9 USD, jego cena załamała się o 57 proc. Od tego czasu, pomijając kilkudniowe korekty, wykazuje tendencję wzrostową. W piątek za uncję srebra płacono 13,5 USD. Wielu analityków oczekuje jednak, że wkrótce nadejdą bardziej spektakularne wzrosty.
Według Philipa Klapwijka, prezesa londyńskiej spółki analitycznej GFMS, metal ten może podrożeć o 58 proc., do 18 USD za uncję, podczas gdy złoto zyska jedynie 25 proc. To jednak umiarkowana prognoza. Prezes firmy Delta Global Advisors Chip Hanlon oczekuje wzrostu cen srebra do 20 USD, a Jeff Christian z CPM Group nie wyklucza zwyżki do 24 USD.
[srodtytul]Srebro tanie wobec złota[/srodtytul]