Wiedeking odchodzi z Porsche razem z dyrektorem finansowym Holgerem Haerterem. Obaj zrezygnowali też z zasiadania w radach nadzorczych Volkswagena i Audi.
[srodtytul]Sen o potędze[/srodtytul]
56-letni Wiedeking kierował Porsche od 1992 r., przekształcając firmę ze Stuttgartu w najbardziej dochodowego producenta aut sportowych na świecie. W ostatnich latach koncentrował się jednak nie na produkcji samochodów, a głównie na próbach przejęcia dużo większego koncernu, jakim jest Volkswagen. Przez trzy lata Porsche udało się zgromadzić ponad 50 proc. akcji VW i opcje na zakup 24 proc. kolejnych.
Jednocześnie jednak mocno wzrosły długi firmy, przekraczając poziom 9 mld euro. Gdy zimą próbowała ona całkowicie przejąć VW, zabrakło jej gotówki, także z powodu znacznego ochłodzenia koniunktury na rynku motoryzacyjnym. Wiedeking został zmuszony zwrócić się po kapitał do rodzin Porsche i Piech, głównych udziałowców firmy.
Jeden z członków rodziny Piech, Ferdinand, który jest też szefem rady nadzorczej Volkswagena, zaczął wtedy forsować pomysł, aby to nie Porsche przejęło Volkswagena, lecz na odwrót – VW kupił Porsche. Wiedeking uparcie stał jednak przy swoim. Mając za plecami niektórych przedstawicieli rodu Porsche, twierdził, że uda się poprawić kondycję spółki dzięki emisji akcji, w tym części na rzecz funduszu z Kataru. Złożoną w czerwcu przez VW propozycję zakupu 49 proc. akcji Porsche za 3–4 mld euro Wiedeking odrzucił. Wkrótce potem zaczęto spekulować o jego odejściu.