W wywiadzie dla tygodnika „Figyelo” stwierdził też, że obecnie woli płacić za licencje na wyrób leków niż za przejęcia. W zeszłym roku firma była o krok od zakupu Polpharmy od Jerzego Staraka.
– Na Węrzech praktycznie nie można ustanowić stabilnej struktury właścicielskiej na wzór spotykanej w Europie Zachodniej. Dlatego jedynym rozwiązaniem pozostaje własność państwowa, o ile, na przykład, nie chce się stracić działu badań laboratoryjnych i chce się uniknąć masowych zwolnień – powiedział Bogsch. – Fuzje skutkują ograniczeniem działalności, a jeśli siedziba firmy jest w USA lub Europie Zachodniej, to Węgry niestety stają się peryferiami. A to może oznaczać zwolnienia – wyjaśnił. Przywołał też przykład naftowego MOL-a jako firmy, którą wycofanie się państwa naraziło na ryzyko wrogiego przejęcia.Bogsh uważa, że konkurencyjność firmy wobec wielkich grup farmaceutycznych mogłyby zwiększyć strategiczne sojusze. Jednak od czasu wycofania się Polpharmy nie zaistniała ku temu okazja.