Oskarżeni to Albert Gonzalez, 28-letni mieszkaniec Florydy, oraz dwaj hakerzy mieszkający w Rosji „lub w jej pobliżu”, których nazwisk nie ujawniono.
Włamali się oni do baz danych czterech amerykańskich sieci sprzedaży detalicznej (m.in. 7-Eleven) oraz Heartland Payment Systems, spółki obsługującej płatności kartami kredytowymi. Skradzione dane transferowane były następnie do komputerów znajdujący się na terenie Łotwy, Ukrainy, w Holandii oraz w kilku amerykańskich stanach. Grupa cyberprzestępców nadała swojej operacji kryptonim „Stań się bogaty lub zgiń, próbując to zrobić” („Get rich or die tryin”„).
Gonzalez już wcześniej odpowiadał za włamania do sieci komputerowych i kradzież danych. Przez pewien czas był również informatorem amerykańskich organów śledczych współpracującym z nimi przeciwko innym hakerom. Współpracę zerwano, gdyż działał na dwa fronty, ostrzegając znajomych o tym, że interesują się nimi władze. Grozi mu obecnie do 35 lat więzienia.
– Ten człowiek bardzo ciężko pracował nad czymś, na czym się doskonale zna. Znalazł również odpowiednich ludzi do zrealizowania swojego celu, czyli znalezienia ofiar i kradzieży danych – wskazał Erez Lieberman, prokurator odpowiadający za śledztwo wobec Gonzalesa i jego wspólników.– Nie wiadomo jeszcze, czy doszło tylko do kradzieży danych, czy też numery kart zostały już wykorzystane do popełnienia innych przestępstw. Ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że obok obywateli USA poszkodowani zostali również Polacy. Kilka lat temu sam stałem się w USA ofiarą podobnego procederu – twierdzi w rozmowie z „Parkietem” Marcin Terlikowski, analityk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Heartland Payment Systems, główna firma poszkodowana w ataku informatycznym grupy Gonzalesa, zapewnia obsługę kart kredytowych w 250 tys. sklepach i punktach usługowych w USA. Spółka już wcześniej była celem poważnych ataków hakerskich. W lipcu jeden z udziałowców pozwał zarząd Heartlandu za zaniedbania w dziedzinie bezpieczeństwa informatycznego.