Ucierpiały głównie połączenia wewnątrzniemieckie. Piloci domagają się, aby ich koledzy z należących do Lufthansy linii, m.in. Austrian Airlines, Swiss, Air Italy, zarabiali tyle samo co oni, czyli obniżenia ich konkurencyjności.
– Mamy nadzieję, że mimo strajku piloci wrócą do negocjacji – mówił nam Aage Duenhaupt, dyr. ds. komunikacji niemieckiego przewoźnika. Ujawnił również, iż Lufthansa oskarżyła związek zawodowy pilotów, że zastosowane przez niego metody nacisku są niewspółmierne do roszczeń, i złożyła pozew do sądu.
Na kłopotach Lufthansy zyskują konkurenci, w tym LOT, który na niektórych rejsach do Niemiec musiał podstawić większe samoloty. – W niektórych przypadkach jednak trzeba było odwołać loty – np do Delhi czy Miami. Ale już na trasie Duesseldorf–Nowy Jork (Newark) naszych pasażerów przejął Continental – mówi Duenhaupt.
1 marca może zastrajkować personel pokładowy British Airways, a dzisiaj odwołano co czwarty lot z lotniska Charles de Gaulle i co drugi z Orly. Wieczorem podano, że piloci zawiesili strajk do 9 marca.
[link=http://www.rp.pl/artykul/437892.html]Zobacz wideokomentarz Danuty Walewskiej: Lufthansa traci 25 mln euro dziennie[/link]