Nie funkcjonowała administracja publiczna ani publiczna służba zdrowia. Nie ukazały się także gazety, a protestujący zablokowali giełdę papierów wartościowych. To wszystko w proteście przeciwko zamrożeniu płac w sektorze publicznym. Zdaniem przewodniczącego GSEE, związku zawodowego pracowników sektora prywatnego Yannisa Panagopoulosa, ten protest to doskonały sygnał dla rynków finansowych oraz Brukseli, że potrzeby ludzi są znacznie ważniejsze niż liczby, jakie podaje rząd. Wczoraj GSEE po raz pierwszy przyłączyła się do pracowników sektora publicznego.
Rynki bardzo nerwowo zareagowały na wczorajszy strajk. Spadły notowania greckiego długu, bo wzrosły obawy, że Grecy jednak nie będą w stanie obsłużyć swojego zadłużenia, które sięga 120 proc. PKB. W tym roku rząd grecki, aby zaspokoić swoje potrzeby finansowe, musi pożyczyć 53 mld euro, czyli równowartość 20 proc. PKB. W obawie przed krachem bankowym z Grecji za granicę wytransferowano ostatnio miliardy euro. Czterem największym bankom agencja Fitch obniżyła ratingi.
W Polsce działa oddział greckiego Euro Banku EFG, który u nas funkcjonuje pod marką Polbank EFG. Ze względu na to, że nie jest to spółka akcyjna, ale jedynie ramię (w formie oddziału) greckiej instytucji, depozyty klientów Polbanku gwarantowane są przez grecki odpowiednik polskiego Bankowego Funduszu Gwarancyjnego – HDIGF (Hellenic Deposits & Investments Guarantee Fund). Kwota gwarancji to 100 tys. euro dla każdego klienta bez względu na walutę, w jakiej jest depozyt. Jeśli lokata ma dwóch właścicieli, to każdy z nich ma gwarancję do 100 tys. euro.