Fannie Mae, kontrolująca ok. jednej trzeciej rynku kredytów hipotecznych w USA, znowu potrzebuje wsparcia finansowego ze strony rządu. . W zeszłym tygodniu ateński rząd niespodziewanie przełożył emisję obligacji wartych 2 mld USD. Greckiego długu nie chcą już kupować niektóre duże niemieckie banki.
– I nic dziwnego. Nie chcą zwiększać swojego i tak już dużego zaangażowania w tak ryzykowne aktywa. Są jednak wciąż na świecie inwestorzy, którzy chcą kupować grecki dług, co daje Atenom nadzieję na przyszłość – mówi „Parkietowi” Ulf Krauss, strateg z niemieckiej firmy Haleba Investments.
[srodtytul]Uzasadniony niepokój[/srodtytul]
Inwestorów kupujących te aktywa może być coraz mniej. To dlatego, że Grecja ma fatalną opinię na rynkach, odkąd na jesieni 2009 r. wyszło na jaw, że ateńskie władze manipulowały statystykami gospodarczymi. Inwestorzy przestraszyli się wówczas, że Grecji może grozić bankructwo. Bruksela nie opracowała dotychczas planu przeciwdziałania temu zagrożeniu.
Rentowność greckich obligacji dwuletnich wynosiła w piątek 6,09 proc. Na koniec listopada zaś tylko 1,42 proc. Analitycy wskazują, że może jeszcze rosnąć. Spadający popyt na grecki dług zderzy się natomiast z jego rosnącą podażą. Potrzeby pożyczkowe Grecji na ten rok wynoszą aż 53 mld euro. W najbliższych trzech miesiącach Ateny muszą sprzedać dług wart 20 mld euro.