Decyzja polityków unijnych dotycząca mechanizmu stabilizacyjnego jest moim zdaniem bardzo pozytywną informacją. Z naszych szacunków wynika, że dla unormowania sytuacji finansowej Grecji, Hiszpanii i Portugalii potrzeba około 500 mld euro. Europejski Mechanizm Stabilizacyjny przewiduje zaś znacznie więcej pieniędzy na ratowanie krajów zagrożonych krachem finansowym. Dodatkowo, w ostatnim czasie na rynek napływały pozytywne dane makroekonomiczne z USAi niektórych krajów eurolandu. Można zatem wnioskować, że inwestorzy zbyt pesymistycznie ocenili sytuację w ubiegłym tygodniu. Dlatego skala poniedziałkowych zwyżek na światowych giełdach nie powinna dziwić i nie jest też oznaką przesadnego optymizmu. Uważam, że widać potencjał do dalszych zwyżek. Również w kolejnych dniach na europejskich giełdach indeksy powinny świecić się na zielono. ASZ
[b]Jarosław Lis - zarządzający funduszami w Union Investment TFI [/b]
Jedyne, co dobre można o planie pomocowym dla euro powiedzieć, to to, że w końcu się w ogóle pojawił. Niestety nadal największym problemem wspólnej waluty jest brak spójnej polityki, w tym również polityki gospodarczej. W krótkim terminie stymulacja pieniężna pomaga i pozwala „zamieść” problemy pod dywan. Jednak przyjdzie moment, w którym zaciągnięte w ostatnich latach długi trzeba będzie spłacić. Dużo lepszym rozwiązaniem dla rynków finansowych, szczególnie w dłuższym terminie, byłoby zatwierdzenie planu oszczędności i ograniczenia deficytów w krajach strefy euro. W przeciwnym razie, kolejne spowolnienia gospodarcze mogą okazać się dużo trudniejsze.
[b]Jarosław Niedzielewski - zarządzający funduszami w DWS TFI [/b]
Nawet jeżeli nie sama decyzja o pomocy, to na pewno skala proponowanego pakietu ratunkowo-stabilizacyjnego zaskoczyła rynki światowe, co obserwowaliśmy przez całą poniedziałkową sesję. Pozytywnym elementem, który powinien być doceniony przez rynki, jest kompleksowy charakter tego mechanizmu, który obejmuje wszystkie kraje strefy euro oraz angażuje wszystkie najważniejsze instytucje, przede wszystkim – pozostający dotąd na uboczu – EBC. Pokazanie jedności w trudnych sytuacjach jest na pewno dobre dla Unii i przyszłości wspólnej waluty. Jednak trzeba pamiętać, że rządy unijne i banki centralne zostały postawione przed ścianą i praktycznie nie miały innego wyjścia. Biorąc pod uwagę skalę zaangażowania francuskich i niemieckich banków komercyjnych w obligacjach Grecji, Portugalii oraz Hiszpanii, każda decyzja skutkująca trwałym obniżeniem wartości tych zobowiązań powodowałaby straty banków. Widmo kolejnego kryzysu w sektorze bankowym w Europie, zaledwie półtora roku po problemach, jakie przeżywaliśmy po upadku Lehman Brothers, wydaje się gorsze niż ewentualne, negatywne konsekwencje takiej pomocy. Najbardziej oczywistym zagrożeniem jest możliwy wystrzał inflacyjny, będący rezultatem „wejścia do gry” banków centralnych.
[b]Christoph Riniker - Główny Strateg Bank Julius Baer[/b]
W minionym tygodniu inwestorzy patrzyli na przyszłość rynków akcji w czarnych kolorach. Pesymizm był jednak mocno przesadzony, a na giełdach widać było oznaki paniki. Sytuacja z poniedziałku jest więc odreagowaniem na spadki z ostatnich sesji, które zbiegło się w czasie z powstaniem mechanizmu stabilizacyjnego. W nadchodzących dniach możemy mieć do czynienia z dużą zmiennością na giełdach. Inwestorzy będą czekali na kolejne informacje i szczegóły dotyczące programu pomocowego. W tym tygodniu możemy się spodziewać również kolejnych zwyżek kursu euro. Jednak jest mało prawdopodobne, że europejska waluta w dłuższym terminie będzie się umacniać wobec dolara. Trudno też oczekiwać podwyżki stóp procentowych przez EBC, która mogłaby doprowadzić do dłuższej poprawy notowań euro.
[b]Michael Ganske - szef działu analiz rynków wschodzacych w Commerzbanku[/b] Kolejne sesje na europejskich giełdach powinny przebiegać pod znakiem wzrostu. Potencjał do dalszych zwyżek widać w tym i nadchodzącym tygodniu. Szczególnie na giełdach krajów Europy Środkowo- Wschodniej będziemy mogli obserwować silne zwyżki. Trudno jednak stwierdzić, w którą stronę będą zmierzały indeksy w średnim terminie. Na pewno sytuacja w Warszawie, Pradze czy Budapeszcie nie będzie mocno uzależniona od wydarzeń w Grecji[/ramka]