Dla jednych był wielkim wizjonerem, którzy przez 54 lata skutecznie przyciągał światowych przywódców i liderów biznesu na coroczną konferencję w Davos. Wielu ludzi postrzegało go jednak niemal jak postać złoczyńcy żywcem wyjętą z filmów o Jamesie Bondzie. W czeluściach internetu tworzono wielkie ilości memów, w których ów „mistrz globalistów” przepowiadał, że w roku 2030 r. „nic będziecie posiadać, będziecie jeść robaki i będziecie szczęśliwi”. (Nawiązywały one do treści artykułu napisanego przez pewną szwedzką socjalistkę i opublikowanego na stronach Światowego Forum Ekonomicznego.) Zarówno jego wrogowie, jak i sympatycy zgadzali się co do jednego – Klaus Schwab był człowiekiem instytucją, posiadającym wielką władzę zakulisową. To on w 1971 r. stworzył Światowe Forum Ekonomiczne w Davos i kierował nim przez 54 lata. Przez ponad pół wieku miał więc okazję obserwować z „pierwszego rzędu”, co mówią i planują globalne elity. Niedawno jednak zrezygnował z dalszego kierowania Światowym Forum Ekonomicznym (WEF). A raczej został do tego zmuszony. Co prawda Schwab ma już 87 lat, ale pewnie chętnie kierowałby stworzoną przez siebie instytucją „do końca świata i jeden dzień dłużej”. Musiał jednak odejść ze względu na wagę stawianych mu zarzutów. Z przecieków wiadomo, że chodziło m.in. o traktowanie WEF jako prywatnego folwarku, o złe traktowanie pracowników oraz o fałszowanie globalnych rankingów konkurencyjności, czyli raportów, które były przez wiele lat najważniejszymi publikacjami WEF.
Kłopotliwy ranking
WEF publikowało coroczny globalny raport o konkurencyjności od 1979 r. Publikacja ta zawsze cieszyła się dużym zainteresowaniem w kręgach politycznych, ekonomicznych i finansowych. Wiele rządów chętnie chwaliło się tym, że ich kraje awansowały w rankingu organizacji Klausa Schwaba. Spadki w tym zestawieniu bywały natomiast przedstawiane jako dowód na to, że dany rząd kiepsko radzi sobie z gospodarką. Na ile jednak globalny raport o konkurencyjności był obiektywny i miarodajny? Oficjalnie od 2004 r. był on oparty na Globalnym Indeksie Konkurencyjności, stworzonym przez hiszpańskich ekonomistów: Elsę Artadi i Xaviera Sala-i-Martina. Indeks opierano natomiast na 12 filarach, czyli ocenach dotyczących różnych aspektów życia gospodarczego i społecznego, takich jak innowacyjność, jakość edukacji czy wielkość rynku. W 2019 r. na podstawie tych kryteriów Polska miała 37. pozycję w raporcie, co plasowało nas pomiędzy Arabią Saudyjską i Maltą. Pierwsze trzy miejsca zajmowały natomiast: Singapur, USA i Hongkong. W 2020 r. opublikowano ostatni raport o globalnej konkurencyjności, który się jednak mocno różnił od poprzednich edycji, gdyż w dużej części poświęcony był prognozom dla globalnego ożywienia gospodarczego. Później wydawanie raportów zawieszono. Oficjalnie tłumaczono to koniecznością wypracowania nowej metodologii, lepiej odzwierciedlającej zmieniającą się sytuację na świecie. Czy jednak był to prawdziwy powód zawieszenia tej publikacji?
W liście od syngalistów do Rady Powierników Światowego Forum Ekonomicznego znalazło się oskarżenie, że Schwab manipulował treściami raportów o globalnej konkurencyjności. Miał on to robić na prośbę rządów, które były niezadowolone z powodu niskich miejsc w rankingu. Sygnaliści zasugerowali, że długoletni prezes WEF brał od rządów pieniądze za nanoszenie żądanych przez nich poprawek do raportów.
Schwab oczywiście zaprzecza tym oskarżeniom. „Stworzyłem metodologię raportu o konkurencyjności w 1979 r. i pozostałem jego liderem intelektualnym. Przez lata wprowadzałem zmiany do metodologii, by poprawić i utrzymać wiarygodność raportu. To czasem wywoływało intensywne dyskusje konceptualne. Niektóre rządy kontaktowały się ze mną, by zaoferować poprawki uwzględniające nowe dane lub by sprostować błędy w analizach. Przekazywałem te informacje do zespołu. Traktowanie tego jako manipulacji jest obelgą dla mojej pozycji akademickiej” – napisał Schwab.
Przyglądając się globalnym raportom o konkurencyjności, można jednak dostrzec w nich, że pozycja niektórych krajów w tych zestawieniach była dziwnie wysoka. Na przykład w 2019 r. zapóźnione cyfrowo i borykające się z wieloma problemami strukturalnymi Niemcy znajdowały się tam na 7. miejscu, podczas gdy ultranowoczesna Korea Płd. na miejscu 13. Rosja była co prawda dopiero na pozycji 43., ale wyprzedzała kilka państw Unii Europejskiej oraz Turcję. Chiny i Katar zostały natomiast wyprzedzone przez Malezję, która zajmowała 27. miejsce.