Rozpad strefy euro dobry dla Europy?

Ekspert Capital Economics twierdzi, że kraje eurolandu powinny powrócić do walut narodowych. Wielu analityków obawia się jednak związanego z tym chaosu

Publikacja: 12.07.2010 08:57

Kraje z obrzeży eurolandu tracą konkurencyjność

Kraje z obrzeży eurolandu tracą konkurencyjność

Foto: AFP

Rozpad strefy euro, postrzegany przez wielu jako potencjalna katastrofa, otworzyłby drogę do wzmocnienia wzrostu gospodarczego nie tylko u najsłabszych członków strefy, ale w całej Europie – napisał Christopher Smallwood, analityk z Capital Economics, firmy badawczej kierowanej przez Rogera Bootle, jednego z najbardziej znanych ekonomistów z londyńskiego City.

[srodtytul]Kryzys wielkiej idei[/srodtytul]

Wim Duisenberg, pierwszy prezes Europejskiego Banku Centralnego, mówił w 1999 r., że wprowadzenie euro zapewni ekonomiczną stabilność, przyspieszy wzrost PKB i doprowadzi do wyrównania gospodarczej nierównowagi pomiędzy państwami Europy. Po 11 latach funkcjonowania wspólnej waluty można ocenić, że cele te są dalekie od realizacji.

Gospodarcza nierównowaga pomiędzy krajami południa eurolandu (takimi jak Grecja) a północy (np. Niemcy) nadal jest bardzo duża. Analityk Capital Economics wskazuje, że przed kryzysem stopy procentowe EBC były zbyt niskie dla gospodarek takich jak Hiszpania (co napędzało tam bańkę na rynku nieruchomości) i jednocześnie zbyt wysokie dla krajów takich jak Niemcy, gdzie hamowały wzrost PKB.

Kraje z obrzeży eurolandu tracą konkurencyjność (z powodu wzrostu płac i cen) i nie mogą jej odzyskać za pomocą dewaluacji walut. Sytuacji nie ułatwiają im Niemcy, opierając wzrost gospodarczy na eksporcie i ograniczając własny popyt wewnętrzny.

– Przy zachowaniu status quo słabsze kraje strefy – Portugalię, Włochy, Irlandię, Grecję i Hiszpanię – czeka wiele lat, a może nawet dekad, depresji i deflacji. W tym czasie Niemcy wciąż będą ograniczać popyt wewnętrzny i uderzać w ten sposób w perspektywy eksportu tych państw. Tak długo, jak strefa euro będzie działała według tych zasad, nie ma alternatywy dla gospodarczego bólu – twierdzi Smallwood.

Receptą na to byłby rozpad strefy euro. W jego wyniku Grecja, Hiszpania oraz inne słabsze kraje odzyskałyby narodowe waluty, które szybko osłabiłyby się wobec dolara i euro. To pozwoliłoby tym państwom odzyskać konkurencyjność i zwiększyć eksport.

Końcem procesu rozpadu eurolandu byłby powrót Niemiec do marki. Narodowa waluta RFN szybko by się wówczas umocniła, redukując nadwyżkę handlową naszego zachodniego sąsiada. Zmusiłoby to berliński rząd do ożywienia popytu wewnętrznego, choćby po to, by uniknąć deflacji. To przełożyłoby się na wzrost wydatków konsumenckich i poziomu życia Niemców.

[srodtytul]Szok o ogromnej skali[/srodtytul]

Większość ekonomistów chciałaby jednak uniknąć tego scenariusza. Wskazują oni, że skutki uboczne rozpadu strefy byłyby mocno destrukcyjne.

– Całkowity rozpad eurolandu przyćmiłby upadek Lehman Brothers. Rządy musiałyby znowu ratować banki, co uderzyłoby w ich finanse publiczne – wskazuje Paul Cliffe, ekonomista ING.

Z jego raportu wynika, że nowa grecka drachma szybko straciłaby 80 proc. wobec marki niemieckiej, a waluty Hiszpanii, Portugalii i Włoch 50 proc. W tych państwach pojawiłaby się dwucyfrowa inflacja. Niemcy, USA i Wielka Brytania zostałyby dotknięte deflacją i recesją.

Gospodarki krajów dawnego eurolandu skurczyłyby się przez pierwszy rok od rozpadu strefy od 5 proc. do 9 proc. PKB państw Europy Środkowo-Wschodniej spadłby o 5 proc. Gdyby euroland opuściła jedynie Grecja – to jej PKB zmalałby o 7,5 proc., a do eurolandu powróciłaby recesja.

– Nie sądzę, by rozpad strefy euro był w jakikolwiek sposób dobry dla gospodarek Europy. Na pewno nie rozwiązałby problemu zadłużenia Grecji i państw znajdujących się w podobnej sytuacji. Mógłby jedynie skomplikować sprawę – mówi „Parkietowi” Larry Brainard, ekonomista z londyńskiej firmy Trusted Sources.

Przed rozpadem strefy euro ostrzega też Amartya Sen, ekonomiczny noblista z 1998 r. – Byłem przeciwny euro i uważam, że integracja monetarna była błędem. Ale rozpad eurolandu byłby drugim poważnym błędem i wywołałby dużo paniki i niepokoju na rynkach. Strefa euro może i musi zostać uratowana. By tak się stało, rządy muszą jednak znaleźć sposób na uspokojenie rynków – stwierdził Sen w wywiadzie dla CNBC.

[ramka][b]Wzrost mocno rozczarowuje [/b]

Funkcjonowanie strefy euro miało przyspieszyć wzrost gospodarczy na jej terenie. W praktyce wypadło to rozczarowująco. Różnica między tempem wzrostu PKB świata i eurolandu powiększyła się w ostatniej dekadzie. W latach 2001–2009 wzrost gospodarczy w strefie euro wyniósł średnio jedynie 1 proc. Niemiecka gospodarka, największa w eurolandzie, rosła w tym czasie średnio o 0,5 proc. rocznie. Stopa bezrobocia w strefie, z wyjątkiem lat 2007 i 2008, przekraczała zawsze 8 proc. Kiepskie są również prognozy gospodarcze dla eurolandu na najbliższe lata. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego PKB strefy euro wzrośnie w tym roku o zaledwie 1 proc., a w przyszłym o 1,3 proc. [/ramka]

Gospodarka światowa
Amerykański PKB spadł w pierwszym kwartale
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Gospodarka światowa
Volkswagen odnotował 37-proc. spadek zysku w pierwszym kwartale
Gospodarka światowa
PKB strefy euro wzrósł o 0,4 proc.
Gospodarka światowa
Chiny zniosły cło na amerykański surowiec. Ale nie chcą się przyznać
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Gospodarka światowa
Globalny szef international w Citi: na świecie będzie coraz mniej wolnego handlu
Gospodarka światowa
Czy DOGE rzeczywiście „ciął piłą łańcuchową” wydatki budżetowe?