Kilka dużych europejskich banków prowadzi rozmowy w sprawie utworzenia prywatnego funduszu ratunkowego, który pomagałby gasić kryzysy finansowe w zalążku. Propozycję taką jako alternatywę dla unijnych planów stabilizacji sektora finansowego promuje Alessandro Profumo, prezes włoskiego banku UniCredit (notowanego też na GPW).
[srodtytul]Fundusz z dźwignią[/srodtytul]
Profumo swoją koncepcję przedstawił na łamach poniedziałkowego „Financial Timesa”. Fundusz ratunkowy miałby powstać z dobrowolnych składek czołowych (np. 20 największych) transgranicznych kredytodawców europejskich. W ten sposób w ciągu kilku lat uzbierałoby się około 20 mld euro (81,5 mld zł). Zdaniem Profumo dodatkowe środki mogłyby zapewnić z pobudek ekonomicznych krajowe bankowe fundusze gwarancyjne.
Pieniądze z funduszu byłyby wykorzystywane do gwarantowania emisji papierów dłużnych przez banki, które są w dobrej kondycji, lecz z powodu zawirowań na rynkach finansowych mają problemy z pozyskaniem kapitału. O tym, które instytucje kwalifikowałyby się do uzyskania wsparcia, decydowałyby władze unijne. – Gdyby fundusz zapewnił 5 mld euro gwarancji, bank mógłby zgromadzić na rynkach do 50 mld euro – twierdzi prezes UniCreditu.
[srodtytul]Chybione pomysły KE[/srodtytul]