JPMorgan jest pierwszym dużym amerykańskim bankiem, który opublikował raport za drugi kwartał. – JPMorgan ustawił poprzeczkę wysoko i daje ludziom, którzy inwestują w sektor bankowy, powody do optymizmu – uważa Kim Caughey, analityk z Fort Pitt Capital Group.
Wyniki banku nie zdołały jednak wprawić inwestorów w euforię. Na początku sesji kurs akcji JPMorgana spadał o 0,3 proc. Poprawa wyników JPMorgana to w dużej mierze efekt zmniejszenia rezerw na złe długi. Zostały one zredukowane w drugim kwartale aż o 2,4 mld USD. Część analityków patrzy więc sceptycznie na rezultaty amerykańskiego banku. – Wyniki JPMorgana nie odzwierciedlają poprawy w sektorze bankowym, gdyż poprawił zysk pieniędzmi z rezerw – wskazuje Dick Bove, analityk z amerykańskiej firmy Rochdale Securities.
– Ludzie mogą się zastanawiać, czy nie jest to sztuczne poprawianie wyników. Jeżeli uważamy, że banki nie uporały się jeszcze ze swoimi problematycznymi aktywami, może to być źródłem niepokoju – wskazuje Christopher Wolfe, analityk z agencji Fitch.
Sceptycznie o wynikach wyrażał się również prezes JPMorgana Jamie Dimon. Stwierdził, że liczba udzielanych przez bank pożyczek konsumenckich, które wywołują problemy, jest wciąż bardzo duża. Kiepska sytuacja na rynkach w drugim kwartale uderzyła zaś w wyniki działu bankowości inwestycyjnej JPMorgana. Zysk netto z tej działalności spadł o 6,1 proc. w skali rocznej, do 1,39 mld USD.
Na wyniki JPMorgana oraz innych dużych amerykańskich banków może wpłynąć reforma regulacji w USA, oczekująca obecnie na zatwierdzenie przez amerykański Senat oraz podpis prezydenta Baracka Obamy. Ogranicza ona bankom możliwość spekulacji na własny rachunek (szczególnie na rynku instrumentów pochodnych).