Będzie go to kosztowało 550 mln USD (1,7 mld zł). Choć według SEC jest to największa kara, jaką kiedykolwiek nałożono na firmę z Wall Street, jest ona o połowę mniejsza, niż oczekiwali analitycy. Wypracowanie takiego zysku zajmowało bankowi w I kwartale 14 dni.
SEC, odpowiednik polskiej KNF, zarzuciła nowojorskiemu bankowi inwestycyjnemu, że w 2007 r. działał na szkodę swoich klientów. Bank miał sprzedawać papiery wartościowe zabezpieczone kredytami hipotecznymi (CDO), zatajając fakt, że w ich projektowaniu uczestniczył fundusz Johna Paulsona, który planował grę na przecenę tych aktywów.
W ramach ugody bank inwestycyjny przyznał, że w materiałach promujących te papiery brakowało pewnych informacji i że powinien był powiadomić swoich klientów o roli, jaką w transakcji odegrał Paulson. SEC nie wymusiła jednak na banku żadnych zmian w zarządzie, czego wielu analityków się obawiało. Zobowiązała go jedynie do lepszego szkolenia pracowników zajmujących się tworzeniem i handlem CDO.
Bank zasygnalizował też, że nadzór nie będzie wszczynał przeciwko niemu postępowania w sprawie innych transakcji, które wzbudziły podejrzenia śledczych. Trwa natomiast postępowanie SEC przeciwko jednemu z członków zarządu Goldmana Fabrice’owi Tourre, który odegrał kluczową rolę w aranżowaniu podejrzanych transakcji.
– Ugoda jest lekcją dla Wall Street, że żaden z produktów nie jest zbyt skomplikowany, a żaden z inwestorów zbyt wyrafinowany, aby uniknąć surowej kary, jeśli firma naruszy podstawowe zasady uczciwego postępowania – oświadczył Robert Khuzami, dyrektor pionu SEC ds. egzekwowania prawa. – Trzeba na tę ugodę patrzeć jako na zwycięstwo Goldmana – ocenił jednak Peter Sorrentino, zarządzający akcjami w Huntington Assed Advisors.