Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) w I półroczu 2010 r. stracił według wstępnych szacunków około 4 mld franków (12,2 mld zł). To przede wszystkim skutek interwencji na rynku walutowym, które instytucja ta podejmowała od marca 2009 r. w celu spowolnienia wzrostu kursu helweckiej waluty.
[srodtytul]Rezerwy wzrosły o 480 proc.[/srodtytul]
Frank umacniał się wobec euro od początku kryzysu finansowego (w 2008 r. zyskał 11 proc.). Początkowo miało to związek z zamykaniem przez inwestorów pozycji carry-trade (polegają na pożyczaniu kapitału w kraju, w którym stopy procentowe są niskie, w tym wypadku w Szwajcarii, i lokowaniu go tam, gdzie są wyższe), a następnie z reputacją tej waluty jako bezpiecznego schronienia na czas finansowych turbulencji i z relatywnie dobrą kondycją alpejskiej gospodarki.
W marcu 2009 r. SNB uznał, że dalsza aprecjacja franka może wywołać deflację i uderzyć w międzynarodową konkurencyjność szwajcarskich eksporterów. Podjął więc działania na rzecz stabilizacji kursu franka, które polegały głównie na skupie aktywów denominowanych w euro.
Politykę tę władze finansowe w Zurychu przerwały w czerwcu, gdy oceniły, że zagrożenie deflacyjne osłabło. Do tego czasu rezerwy walutowe SNB sięgnęły 227 mld franków, w porównaniu z 95 mld na koniec 2009 r. i 47 mld na koniec 2008 r.