Ostateczny kształt nowych regulacji, które mają zwiększyć stabilność sektora bankowego (tzw. Bazylea III), będzie znany dopiero w listopadzie. Na początku tygodnia Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego złagodził część propozycji, które przedstawił w grudniu 2009 r. na polecenie G20.
To skutek zarówno zabiegów lobbingowych banków, jak i kryzysu fiskalnego w strefie euro. Jak wynika z nieoficjalnych doniesień, władze Francji i Niemiec, które do niedawna były zwolennikami zaostrzenia regulacji, przestraszyły się, że przy obecnej koniunkturze ich sektory bankowe i gospodarki nie udźwignęłyby ciężaru nowych wymogów kapitałowych.
[srodtytul]Inwestorzy zadowoleni[/srodtytul]
– W dużej mierze Komitet wziął pod uwagę obawy branży – ocenił Charles Dallara, dyrektor zarządzający Instytutu Finansów Międzynarodowych, który reprezentuje około 375 instytucji finansowych. W czerwcu waszyngtońska organizacja szacowała, że gdyby propozycje Komitetu weszły w życie w oryginalnej formie, to w latach 2010–2015 odjęłyby 3,1 pkt proc. od stopy wzrostu gospodarek USA, strefy euro i Japonii.
– Większość ustępstw Komitetu jest dla nas pozytywna – potwierdził John Cryan, dyrektor finansowy (CFO) szwajcarskiego banku UBS. – Z radością przyjęliśmy ogłoszone zmiany – wtórował mu Stefan Krause, CFO Deutsche Banku.