Debatę ożywiły przedstawione w piątek dane z rynku pracy, kiedy okazało się, że firmy w lipcu zatrudniły mniej pracowników, niż się spodziewano.
Nadzieje na kolejny pakiet stymulacyjny wywołał sam Fed. Podczas czerwcowego spotkania jego członkowie mówili, że taka inicjatywa będzie potrzebna, jeśli znacząco pogorszą się perspektywy gospodarki. Ben Bernanke, szef Fedu, w lipcu mówił o możliwości reinwestowania pieniędzy z zapadających obligacji zabezpieczonych kredytami hipotecznymi. Byli sekretarze skarbu – Paul O’Neill i Robert Rubin – twierdzą, że stan amerykańskiej gospodarki powoli się poprawia i kolejny pakiet byłby nieefektywny. Zdaniem Rubina, który był odpowiedzialny za finanse USA za kadencji Billa Clintona, takie posunięcie stworzyłoby niepewność i mogłoby podważyć zaufanie.
O’Neill (sekretarz skarbu za rządów George’a W. Busha) zauważa, że firmy obawiają się o popyt i nie będą rozwijać swojego potencjału wytwórczego oraz zatrudniać nowych pracowników, jeśli nie poprawi się sprzedaż. – Uważam, że bardzo powoli idziemy do przodu, ale nie sądzę, aby sytuacja była okropna – twierdzi O’Neill, obecnie doradca Blackstone Group.
John Lonski z Moody’s uważa, że decyzja Fedu będzie zależała od zachowania rynków finansowych.