Zainteresowanie inwestorów papierami dłużnymi państw rozwijających się tłumaczone jest tym, że będą się one w najbliższych latach rozwijały znacznie szybciej niż gospodarki uprzemysłowione. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że stopa wzrostu PKB w tych grupach krajów wyniesie w tym roku odpowiednio 6,8 i 2,8 proc.
W efekcie w państwach rozwijających się stopy procentowe są znacznie wyższe niż na Zachodzie. W żadnym z państw BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny) koszt pieniądza nie jest niższy niż 4,5 proc. A w USA, strefie euro, Japonii i Wielkiej Brytanii jest równy bądź niższy niż 1 proc. Różnice te bezpośrednio przekładają się na oprocentowanie obligacji. Dodatkowo sprawiają, że waluty państw rozwijających się szybko się umacniają wobec głównych jednostek płatniczych.
– W związku z problemami państw rozwiniętych dywersyfikacja portfeli w kierunku rynków wschodzących to dobra strategia – uważa Anton Hauser z Erste Sparinvest w Wiedniu. Inwestorów przekonuje zwłaszcza niski poziom zadłużenia krajów rozwijających się. I satysfakcjonuje ich rentowność obligacji tych państw tylko o 2,7 pkt proc. wyższa niż obligacji zachodnich – wskazuje indeks EMBI+. W minionych dwóch latach różnica ta wynosiła średnio 4,2 proc.