Ekonomiści spodziewali się wzrostu tego wskaźnika, ale o połowę mniejszego. Bardziej niż prognozowali, zwiększył się też w lipcu indeks cen produkcji. Po trzech miesiącach spadków zyskał 0,2 proc. (0,3 proc. po wyłączeniu zmiennych cen żywności i energii).
Produkcja fabryczna – główny składnik produkcji przemysłowej – wzrosła o 1,1 proc., najbardziej od sierpnia ub.r. Wywindowała ją przede wszystkim branża motoryzacyjna, która tego lata zamknęła mniej zakładów niż zwykle.
Wczorajsze odczyty kontrastują z nasilającymi się obawami, że ożywienie w gospodarce USA traci impet, co rodzi ryzyko deflacji. Pojawiły się one m.in. w związku ze spadającym od trzech miesięcy wskaźnikiem aktywności w amerykańskim przemyśle (PMI).
– W kolejnych miesiącach rozwój produkcji będzie stopniowo zwalniał – ostrzegł jednak Kevin Logan, główny ekonomista ds. USA w HSBC. Jak dodał, niskie wykorzystanie mocy produkcyjnych będzie wywierało ujemny wpływ na dynamikę cen. W lipcu wzrosło ono wprawdzie do 74,8 proc., z 74,1 proc. w czerwcu, ale wciąż pozostaje znacznie poniżej średniej z minionych 40 lat (80,6 proc.).
Nie najlepsze dane napłynęły z rynku nieruchomości. W lipcu liczba rozpoczętych budów domów wzrosła o 1,7 proc., do 546 tys. w przeliczeniu na rok. Ekonomiści oczekiwali odczytu na poziomie 560 tys.