Rządowe wydatki przyczyniły się też do redukcji bezrobocia nawet o 1,8 proc.

Według raportu Kongresowego Biura Budżetu (CBO) wydatki stymulacyjne powiększyły wzrost o 1,7 do 4,5 pkt proc. w II kwartale. Z wstępnych statystyk wynikało, że PKB wzrósł między kwietniem a czerwcem o 2,4 proc., jednak ekonomiści oczekują ich korekty do 1,4 proc. przy okazji jutrzejszej aktualizacji. Wniosek z tego, że jeśli wierzyć wyliczeniom CBO, bez wspomagania rządowymi wydatkami amerykańska gospodarka mogłaby w ostatnim kwartale powrócić lub wciąż jeszcze tkwić w recesji.

Według CBO rządowe wydatki bardzo pomogły rynkowi pracy, pozwalając utworzyć lub oszczędzić przed likwidacją nawet 3,3 mln etatów. Bez tego sytuacja na rynku pracy, gdzie bezrobocie i tak wynosi wciąż blisko 10 proc., mogłaby być teraz dużo trudniejsza.

CBO szacuje, że program stymulacyjny, znany jako American Recovery and Reinvestment Act, będzie ostatecznie kosztować rząd 814 mld USD. Gdy go uchwalano w lutym zeszłego roku, szacowano te koszty na 787 mld USD.W tym półroczu, jak i przyszłym roku wydatki z programu będą stopniowo spadać. Jest to jeden z powodów, dla których ekonomiści oczekują dalszego ochłodzenia koniunktury w gospodarce za oceanem. A wielu z nich jest zdania, że konieczny może się okazać jeszcze jeden pakiet stymulacyjny.

Kolejnym sygnałem, że z gospodarką USA nie dzieje się ostatnio zbyt dobrze, są wczorajsze dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Co prawda po minimalnym spadku w czerwcu w kolejnym miesiącu odnotowano ich wzrost o 0,3 proc., jednak był on znacznie niższy od oczekiwań (średnia prognoz: 3 proc.), a gdyby pominąć zamówienia na środki transportu, zamieniłby się w spadek aż o 3,8 proc. „Tradycyjnie” słabe były też wczorajsze dane z rynku nowych domów w USA.