Do wytworzenia takiego wrażenia przyczyniają się duże banki. Publikują one swoje dane finansowe, które okazują się czasem skrajnie różne od informacji przedstawionych przez regulatorów po przeprowadzeniu unijnych testów wytrzymałościowych.
Przykładem takiego działania są m.in. dane przedstawione inwestorom przez brytyjski Barclays. Według statystyk ujawnionych w ramach testów wrażliwości inwestycje banku we włoskie obligacje sięgały na koniec pierwszego kwartału jedynie 0,8 mld funtów. Tymczasem według niedawno opublikowanych danych Barclaysa trzy miesiące później wartość długu Włoch posiadanego przez bank wynosiła już 8,6 mld funtów. Tak duży wzrost jest trudny do wytłumaczenia, zwłaszcza że inwestorzy masowo się wtedy pozbywali długu państw z peryferii strefy euro.
Podobne wahania dotknęły również statystyk dotyczących Royal Bank of Scotland. Według danych z testów wrażliwości posiadał on na koniec pierwszego kwartału hiszpańskie obligacje warte 0,8 mld funtów. Dane RBS mówią o długu wartym 1,6 mld funtów na koniec drugiego kwartału.
Rzecznicy RBS i Barclaysa tłumaczą się, że ich banki przy liczeniu wartości posiadanego długu wyemitowanego przez państwa korzystały z innej metodologii i dane nie są porównywalne ze statystykami z testów wrażliwości.
Testy miały m.in. za zadanie sprawić, by banki udzielały przejrzystych informacji na temat swoich ryzykownych aktywów. Część pożyczkodawców nadal jednak nie ujawnia aktualnych danych tego typu. Robią tak m.in. francuskie BNP Paribas oraz Societe Generale, czyli banki mocno zaangażowane biznesowo w krajach z obrzeży eurolandu.