Kilka miesięcy temu BA wyselekcjonowały listę 40 przewoźników ze wszystkich kontynentów, które brały pod uwagę przy realizowaniu planów ekspansji. Dzisiaj ta lista skróciła się do 12 pozycji i poza wzmiankami samego Williego Walsha, prezesa BA, o chęci przyłączenia indyjskiego Kingfishera, chińskiego China Eastern, chilijskiego LAN, fińskiego Finnaira, amerykańskiego taniego przewoźnika JetBlue, brytyjskiej konkurencji BMI i meksykańskiej Mexicany, która właśnie zbankrutowała, reszta jest czystą spekulacją.

Najprawdopodobniej na liście Walsha nie ma Polskich Linii Lotniczych LOT, chociaż nasze Ministerstwo Skarbu wysłało do Brytyjczyków ofertę zachęcającą do udziału w prywatyzacji polskiego przewoźnika. BA mogą napotkać kłopoty przy realizacji planów. JetBlue i BMI należą do sojuszu Star Alliance, nie mówiąc o tym, że ich większościowym udziałowcem jest niemiecka Lufthansa.

– Jestem przekonany, że nasza konkurencja też się szykuje do podobnych transakcji i dlatego tak się spieszymy. Kiedy już zrobiliśmy pierwszy ruch na rynku, jesteśmy zdecydowani na zrobienie następnych – mówił Walsh w telewizji BBC. – Nie zamierzamy ukrywać naszych ambicji i doskonale wiemy, kto na tym rynku jest atrakcyjny, a kto zyska na atrakcyjności, kiedy tylko pojawi się okazja przejęcia – dodał.

Takie konsolidacje to zła wiadomość dla pasażerów. Będą mieć mniejszy wybór linii i wyższe ceny biletów. Ale jednocześnie linie poprawią swoje finanse i zagrożenie ich bankructwem będzie mniejsze.