Obawy zarządzających pieniędzmi z jednej strony budzą rekordowe rządowe programy stymulacyjne zwiastujące wysoką inflację, a z drugiej możliwość ponownej recesji ze wszystkimi jej skutkami. Inwestorzy nadal wierzą w surowce, które już drugi rok z rzędu dały większy zarobek niż akcje czy obligacje.
[srodtytul]Zadziwiająco silny popyt[/srodtytul]
Indeks Standard & Poor’s GSCI zyskał w tym roku 20 proc., podczas gdy akcyjny wskaźnik MSCI World wzrósł w tym okresie o 9,1 proc., a obliczany przez Bank of America Merrill Lynch indeks amerykańskich obligacji skarbowych zwyżkował o 5,3 proc.Analitycy rynków walutowych spodziewają się wprawdzie umocnienia dolara, co byłoby sygnałem ostrzegawczym dla amatorów surowców, bo ich ceny w 16 z minionych 20 kwartałów poruszały się w kierunku odwrotnym niż notowania amerykańskiej waluty. Ale wiele innych czynników przemawia za wzrostem cen surowców.
Przede wszystkim popyt, którego siłę uważają za „zadziwiającą” analitycy z londyńskiego biura Barclays Capital, „zważywszy że dopiero co wyszliśmy z recesji najgorszej od lat 30. XX wieku i z rzeźni dokonanej na większości aktywów”. Ich zdaniem amerykański gaz ziemny będzie jedynym z 25 analizowanych przez nich surowców, którego średnia cena będzie w przyszłym roku niższa niż w bieżącym.
Ponad stu analityków, traderów i inwestorów ankietowanych przez agencję Bloomberga prognozuje, że w przyszłym roku najbardziej, bo o 37 proc., zdrożeje srebro. Cynk, który w tym roku był najgorzej notowany, ma zyskać 21 proc., a najmniejszy zysk nieprzekraczający 7 proc. da inwestycja w kawę Arabica, której cena w minionym tygodniu osiągnęła 13-letnie maksimum.