Piątkowa sesja w Tokio była jednak bardzo burzliwa. W pierwszych jej godzinach Nikkei 225 zyskiwał nawet 2,7 proc., a jen słabł, później jednak japońska waluta się wzmocniła, a Nikkei tracił 3,5 proc., ostatecznie jednak lekko wychodząc na plus. Większość europejskich indeksów giełdowych natomiast umiarkowanie traciła w ciągu dnia.
– Rynek idzie w górę i w dół jak kolejka górska. Fundamenty się nie zmieniły, ale coraz więcej inwestorów dokonuje transakcji zgodnie z chwilowymi nastrojami. Sytuacja się prawdopodobnie uspokoi w ciągu tygodnia – twierdzi Koji Toda, zarządzający funduszem w tokijskim Resona Banku.
Od początku roku Nikkei 225 zyskał prawie 42 proc. Inwestorzy kupowali japońskie akcje, licząc na to, że polityka rządu Shinzo Abe oraz nowego kierownictwa Banku Japonii doprowadzi do osłabienia jena i postawi japońską gospodarkę na nogi. Jen w tym czasie rzeczywiście osłabł i pojawiły się też oznaki ożywienia gospodarczego, ale w ostatnich tygodniach część analityków sygnalizowała, że zwyżki na tokijskiej giełdzie były zbyt szybkie i musi dojść do korekty. Sygnałem do wyprzedaży były w czwartek kiepskie dane gospodarcze z Chin oraz sygnały wskazujące, że Fed może stopniowo wycofywać się z zakupów obligacji.
– Wielu niedoważonych inwestorów stało z boku i przyglądało się sytuacji, czekając na możliwość wycofania. Przyszła ona dla nich w czwartek. To odświeżająca pauza – wskazuje Nicholas Smith, strateg z firmy CLSA.
– Takie ruchy są typowe dla rynków przechodzących z fazy, w której są napędzane przez płynność, do fazy napędzanej przez wyniki spółek – uważa Hajime Kitano, strateg z Morgan Stanley UFG.