Hester był prezesem RBS od listopada 2008 r., udało mu się odnieść sukcesy w wyprowadzaniu tego pożyczkodawcy na prostą i zyskał uznanie inwestorów. – Hester przyjął w 2008 r. jedną z najtrudniejszych posad w Wielkiej Brytanii. Zmienił on losy banku do tego stopnia, że brytyjski rząd może teraz się pozbyć akcji RBS – twierdzi James Barty, analityk z think tanku Policy Exchange.
Rząd postanowił wymienić Hestera na prezesa, który skupi się na szybkiej prywatyzacji banku, czyli sprzedaży rzą-dowych udziałów do końca 2014 r. Według nieoficjalnych informacji odwołanie Hestera było również skutkiem jego sporu z przewodniczącym RBS sir Philipem Hamptonem. Hampton chciał zmniejszyć skalę działania banku mocniej niż Hester. Wczoraj RBS potwierdził, że przeprowadzi kolejną falę zwolnień, która może dotknąć nawet 2 tys. pracowników. Przewodniczący Hampton zaprzeczył jednak, by rzekome spory między nim a Hesterem odegrały rolę w zmianach w kierownictwie RBS.
Analitycy nie zostawili suchej nitki na decyzji o odwołaniu prezesa RBS, wskazując na jej szkodliwość dla kursu akcji banku. – Więc Hester odchodzi, zabierając ze sobą 1,2 mln funtów, a podatnicy zostają z akcjami RBS tańszymi o 6,5 proc. Kto wymyślił taką kombinację? – twittował niezależny brytyjski ekonomista Shaun Richards.
– Ogłoszenie odwołania Hestera zwiększa niepewność wokół kursu akcji RBS i jeszcze bardziej oddala prywatyzację tego banku – wskazuje Gary Greenwood, analityk z firmy Shore Capital.