Zysk banku, który w Polsce znany jest przede wszystkim jako inwestor BRE Banku, zmalał do zaledwie 24 mln euro z osiągniętych w II kwartale zeszłego roku 352 mln euro. Wynik okazał się o 10 mln euro słabszy, niż oczekiwali analitycy.
Główny powód pogorszenia rezultatów to wynoszący 760 mln euro odpis od zysku związany z posiadanymi przez bank obligacjami Grecji. Wierzyciele tego kraju zobowiązali się darować mu część zobowiązań w ramach uzgodnionego w zeszłym miesiącu pakietu ratunkowego. Niedawno o podobnych odpisach z tego tytułu (733 mln funtów) informował brytyjski bank RBS.
Inwestorzy Commerzbanku większą uwagę niż na wynik netto zwrócili na zysk operacyjny z głównej działalności (z pominięciem m.in. tzw. wewnętrznego złego banku oraz przeznaczonej na sprzedaż nieruchomościowej spółki Eurohypo), który podwoił się w porównaniu z zeszłym rokiem. Ponadto bank zapowiedział, że tak liczony zysk będzie w całym roku wyraźnie większy niż w ubiegłym.
To m.in. z tego powodu akcje Commerbanku drożały wczoraj we Frankfurcie o kilka procent, a przez moment nawet o 9,7 procent. Wcześniej, od początku roku, papiery radziły sobie wyjątkowo słabo. Zostały przecenione aż o 49 proc. – bank był przez to najsłabszą spółką wśród trzydziestu ujętych w indeksie DAX.
Commerzbank zapowiedział także, że dalej będzie się starał sprostać zadaniu, jakim jest osiągnięcie w przyszłym roku 4 mld euro zysku operacyjnego (w zeszłym było 1,39 mld euro). Potrzebna do tego byłaby jednak stabilizacja na rynkach. Na razie spodziewa się, że do końca tego półrocza sytuacja rynkowa będzie niepewna.