Hiszpania zdołała sprzedać obligacje dziesięcioletnie warte 3,56 mld euro, jednak rentowność tych papierów sięgnęła 6,975 proc., najwięcej od 1997 r. Na rynku wtórnym rentowność hiszpańskich dziesięciolatek zbliżyła się do 6,8 proc.
Presję rynków odczuła również Francja. Sprzedała wczoraj obligacje pięcioletnie warte 3,33 mld euro, których rentowność wyniosła 2,82 proc. Pół roku wcześniej wynosiła jeszcze 2,3?proc. Na rynku wtórnym różnica między rentownościami niemieckich i francuskich dziesięciolatek przekroczyła 200 punktów bazowych, sięgając tym samym najwyższego poziomu w dziejach strefy euro. Wieczorem jednak emocje nieco opadły i rentowność francuskich papierów dziesięcioletnich spadła na rynku wtórnym z 3,8 do około 3,6 proc.
Europa budzi obawy
Przyczyną niepokoju inwestorów pozostaje sytuacja w strefie euro. Reagowali oni m.in. na środowe ostrzeżenie agencji ratingowej Fitch mówiące, że amerykańskie banki mogą poważnie ucierpieć z powodu kryzysu w eurolandzie. Tymczasem agencja Moody's obcięła ratingi dziesięciu landesbankom (bankom należącym do niemieckich landów), sześciu z nich aż o trzy poziomy, wskazując, że zmniejszyła się możliwość ewentualnego otrzymania przez nie pomocy od rządu RFN.
Złe wieści napływały też z Półwyspu Iberyjskiego. Hiszpański rząd obciął prognozę?wzrostu gospodarczego na 2011 r. z 1,3 proc. do 0,8 proc. Wciąż spodziewa się on jednak, że zdoła w tym roku ściąć deficyt finansów publicznych do 6?proc. PKB, w co nie wierzy ani Komisja Europejska, ani inwestorzy.
– W strefie euro mamy do czynienia z ogólnym brakiem zaufania, a ponieważ zbliżamy się do końca roku, inwestorzy coraz częściej czyszczą swoje portfele – wskazuje Mohit Kumar, strateg z Deutsche Banku.