We wspólnym oświadczeniu szwedzki bank centralny, Ministerstwo Finansów oraz nadzór finansowy podały, że począwszy od 2013 r., cztery największe banki będą musiały utrzymywać wskaźnik relacji kapitału akcyjnego do ważonych ryzykiem aktywów na poziomie 10?proc., a począwszy od 2015 r., na poziomie 12 proc. Dla porównania
– Bazylea III rekomenduje, aby współczynnik wypłacalności większości banków sięgał docelowo (czyli w 2019 r.) 7?proc. W przypadku instytucji systemowo ważnych wskaźnik ten ma być wyższy o 1–2,5 pkt proc.
Szwedzkie władze uznały, że zalecenia Bazylei III są niewystarczające dla krajowych banków, głównie ze względu na ich uzależnienie od finansowania z rynków pieniężnych (a nie z depozytów) oraz duży udział kredytów walutowych w ich portfelach. Ponadto wielkość sektora bankowego w stosunku do PKB jest w Szwecji większa niż w większości państw Europy. Z podobnych powodów już bardziej surowe wymogi kapitałowe dla największych rodzimych kredytodawców – UBS i Credit Suisse – wprowadziła Szwajcaria.
Nowe szwedzkie przepisy dotyczą banków: Nordea, Handelsbanken, SEB i Swedbank. Wszystkie oprócz pierwszego z nich, obecnego również w Polsce, już dziś spełniają wymagania władz. A Nordea oświadczyła, że bez problemu im sprosta, nie zmieniając nawet swojej polityki dywidendowej.
Szwedzkie regulacje nie powinny więc skłonić tamtejszych?banków do silnego ograniczenia?aktywności kredytowej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w przeciwieństwie do banków austriackich. Wiedeń w tym tygodniu poinstruował austriackie banki, aby w krajach naszego regionu pożyczały tylko tyle, na ile pozwalają zebrane tu depozyty. Dodatkowo dla trzech największych z nich wprowadził surowsze wymogi kapitałowe, niż przewiduje Bazylea III, ale będą one obowiązywały dopiero od 2016 r. GS, reuters, bloomberg