Ma to zapobiec dalszej deprecjacji forinta po obniżce przez agencję Moody's oceny wiarygodności kredytowej Budapesztu do tzw. poziomu śmieciowego.
Takiej decyzji węgierskich władz pieniężnych spodziewało się 14 spośród 25 ankietowanych przez agencję Bloomberga ekonomistów. Jeden oczekiwał jeszcze większej podwyżki.
Według najnowszych prognoz OECD gospodarka Węgier?powiększy się w tym roku o 1,5 proc., ale w 2012 r. skurczy się o 0,6 proc. Zaostrzanie polityki pieniężnej może jeszcze dekoniunkturę pogłębić. MNB boi się jednak, że większe zagrożenie dla gospodarki stwarza obecnie deprecjacja forinta. Utrudnia ona Węgrom spłatę kredytów denominowanych w walutach obcych, co uderza?w stabilność sektora finansowego i zwiększa presję inflacyjną.
W tym półroczu forint był najsłabszą walutą wśród jednostek płatniczych wszystkich rynków wschodzących. Wobec dolara stracił w tym czasie 18,8 proc., a wobec euro 12,7 proc. W pewnym momencie za euro można było kupić 316,8 forinta, najwięcej w historii. To skutek kryzysu w strefie euro, który powoduje odwrót inwestorów od wszystkich ryzykownych aktywów, oraz problemów fiskalnych Budapesztu i jego kontrowersyjnych reform.
Wczoraj kurs forinta wobec euro i dolara oscylował poniżej ostatnich minimów. Ale analitycy oceniają, że węgierska waluta może się jeszcze osłabić. – Inwestorzy mogą uznać podwyżkę stóp 0 0,5 pkt proc. za przejaw nieśmiałości MNB, co zachęci ich do gry na deprecjację forinta – ocenił Gyorgy Barta, ekonomista z banku CIB. Dlatego w grudniu stopy procentowe zostaną zapewne ponownie podniesione. – MNB kupuje czas na zawarcie przez rząd porozumienia z MFW albo na poprawę nastrojów na rynku – ocenił Anders Svendsen, analityk z banku Nordea.