Bankructwo MF Global, ogłoszone 31 października, jest ósmym największym w historii Stanów. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że na rachunkach klientów firmy brakuje około 1,2 mld USD. Straty na tej plajcie ponieśli także klienci polskiego Superfund TFI, który ulokował środki w MF Global za pośrednictwem funduszu w Luksemburgu.

Co na temat brakujących środków mówi były szef MF Global? – Zwyczajnie nie wiem, gdzie są te pieniądze, ani też dlaczego konta klientów nie zostały na czas zaktualizowane –powiedział wczoraj kongresmenom Jon Corzine, przy okazji przepraszając wszystkich, którzy ucierpieli w wyniku bankructwa firmy.

Stwierdził też, że nie ma żadnej wiedzy o potencjalnych „błędach operacyjnych" w działalności firmy. Tłumaczył, że po ustąpieniu z fotela prezesa nie miał dostępu do informacji, które mogłyby pomóc mu „zrekonstruować ciąg zdarzeń" w ostatnich dramatycznych dniach i godzinach przed ogłoszeniem plajty firmy oraz ustalić, co rzeczywiście złego w MF Global się stało.

Corzine przestał być prezesem tej nowojorskiej firmy 3 listopada, trzy dni po złożeniu przez nią wniosku o ogłoszenie bankructwa. 64-latek kierował MF Global przez 20 miesięcy. Wykorzystując swoje doświadczenia z kierowania wcześniej bankiem Goldman Sachs, chciał przekształcić niewielkiego brokera w średniej wielkości bank inwestycyjny. Powodem, dla którego sytuacja finansowa MF Global znacznie się pogorszyła, były przede wszystkim chybione inwestycje w obligacje krajów strefy euro. Corzine nie spodziewał się bowiem, że po zeszłorocznych problemach Europy jej sytuacja jeszcze może się pogorszyć.

Zdaniem prawników Corzine, który w ostatnich latach był także senatorem i gubernatorem stanu New Jersey, w związku z plajtą MF Global grozi proces karny. Już teraz przeciwko niemu i trzem innym menedżerom firmy zostały złożone pozwy przez jej akcjonariuszy, którzy zarzucają im kłamstwa na temat sytuacji finansowej MF Global. AP