W czerwcu i lipcu depozyty w amerykańskich bankach zwiększyły się o 3,3 proc. do 8,88 biliona dolarów, zaś wartość kredytów dla firm podskoczyła tylko o 0,7 proc. do 7,11 biliona dolarów, wynika z danych Rezerwy Federalnej.

Powiększa się więc luka między depozytami a kredytami i dzieje się to najszybciej od dwóch lat. Od maja zwiększyła się o 15 proc. i wynosi 1,77 biliona dolarów. Oznacza to, że amerykańskie banki będą mogły więcej pieniędzy zaangażować w zakupy obligacji skarbowych, których inwestorzy pozbywają się w najszybszym tempie od 2010 roku.  Od początku tego roku na ten cel banki przeznaczyły już 136,4 miliarda dolarów, ponad dwukrotnie więcej niż w całym 2011 roku. W tej chwili mają w swoich portfelach obligacje skarbu amerykańskiego i innych agend rządowych o wartości 1,84 biliona dolarów. To rekord.

Banki pożyczają mniej pieniędzy konsumentom i firmom niż w innych okresach przedrecesyjnych, gdyż ogranicza je zwalniająca gospodarka, bezrobocie od ponad trzech lat utrzymujące się powyżej 8 proc., a także regulacje nakazujące im zwiększyć poziom aktywów wysokiej jakości.