Londyn jest obecnie największym centrum finansowym Europy. To tam odbywa się najwięcej transakcji z udziałem aktywów denominowanych w euro. Europejski Bank Centralny podejmuje działania mające na celu ograniczyć spekulacje tymi aktywami w krajach spoza eurolandu, nie może obecnie jednak znacząco zaszkodzić londyńskiemu City, gdyż Wielka Brytania cieszy się ochroną, jaką dają jej przepisy o unijnym wspólnym rynku. – Dla Wielkiej Brytanii opuszczenie UE byłoby samobójcze. Straciłaby ochronę, jaką się teraz cieszy. Wielka Brytania byłaby największym przegranym w takiej sytuacji. Nie sądzę jednak, by do tego doszło. Brytyjczycy mają przecież najlepszych technokratów na świecie – wskazuje Athanasios Orphanides, były członek władz EBC.

Już toczą się zresztą prawne batalie o uratowanie pozycji Londynu przed zakusami EBC. W 2011 r. brytyjski rząd skierował pozew przeciwko EBC do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Zaskarżył w ten sposób napisane w unijnym banku centralnym plany regulacji, które ograniczałyby izbom rozliczeniowym spoza strefy euro możliwość obsługi transakcji denominowanych w euro. Wejście w życie tych regulacji zmusiłoby LCH Clearnet do otwarcia oddziału w Paryżu lub we Frankfurcie.