W ślad za spadającymi cenami surowców, w tym zwłaszcza metali, spada również zaufanie inwestorów do firm tej branży, inwestujących w projekty o coraz mniejszej perspektywie zysku. Zwalniani są szefowie wielkich koncernów wydobywczych, a nowi obiecują cięcia w wydatkach inwestycyjnych. W przypadku dużych firm naftowych i gazowych sytuacja wygląda jednak inaczej po obu stronach Atlantyku.
Nawet jeśli ceny ropy nie ucierpiały tak bardzo jak w przypadku niektórych metali, wysokie koszty poszukiwania i wiercenia na nowych złożach zaczynają zbierać swe żniwo. Zwroty z kapitału zainwestowanego w 30 największych na świecie koncernach naftowych spadły w 2012 roku do 9 proc., wynika z badań przeprowadzonych przez Citigroup. Odsetek ten może w 2015 r. spaść do 8 proc., jeśli ceny ropy Brent pozostaną w okolicach 100 dol. za baryłkę, pozostawiając firmom niewielkie, o ile nie zerowe, marże.
W Stanach Zjednoczonych presja akcjonariuszy na ograniczanie przez spółki nieopłacalnych inwestycji wymusiła na takich firmach jak Hess i Apache obietnice sprzedaży aktywów i zwiększonego wykupu własnych akcji. 14 notowanych na giełdzie północnoamerykańskich spółek branży energetycznej dokonało w tym roku istotnych zmian w składzie kierownictwa i strategii, zauważa J.P. Morgan Chase.