Mieliśmy zakończone fiaskiem doświadczenia z 2006 r. dotyczące próby przystąpienia do eurolandu, ale teraz przygotowaliśmy się bardzo dobrze na to wydarzenie. Oczywiście musimy wypełniać kryteria z Maastricht, ale mamy bardzo duże szanse, by wejść do tego klubu – mówi „Parkietowi" Vitas Vasiliauskas, prezes Banku Litwy.
Szef litewskiego banku centralnego podkreśla, że Litwa jest dobrze przygotowana na uczestnictwo w unii walutowej i nie obawia się związanego z tym ryzyka. – Kraje bałtyckie, a szczególnie Litwa to małe, otwarte gospodarki nastawione na eksport. Większa część naszego eksportu trafia do państw Unii Europejskiej. Nasza waluta, lit, jest powiązana z euro w ramach mechanizmu kursowego ERM2. Większość portfela kredytowego banków to pożyczki udzielone w euro. Pod wieloma względami de facto mamy już więc euro – wskazuje Vasiliauskas.
Cała rozmowa dostępna na ekonomia.rp.pl
Litewski bank centralny nie obawia się również tego, że przystąpienie do strefy euro pozbawi kraj dużej części suwerenności, jeśli chodzi o politykę pieniężną. – Nie widzę dramatycznych zmian, jeśli chodzi o moją codzienną pracę – podkreśla Vasiliauskas.
Litwa rozpoczęła niedawno unijną prezydencję, a jednym z jej priorytetów będą prace nad unią bankową oraz zacieśnianiem integracji finansowej w UE. – Będziemy się starali osiągać w tych sprawach kompromisy i wypracowywać dobre rozwiązania. Prace nad wspólnym unijnym nadzorem bankowym są przykładem bardzo szybkiego procesu – osiągnięcie porozumienia politycznego w tej sprawie zajęło tylko jakieś pół roku – twierdzi prezes Banku Litwy.